
Radni Koalicji Obywatelskiej domagają się potępienia działań Jerzego Borcza i odwołania go z funkcji przewodniczącego podkarpackiego sejmiku. Padają zarzuty o konflikcie interesów i „świadomym zatajaniu” informacji o nieprawidłowościach w rzeszowskim KOWR.
Spis treści:
Na najbliższej sesji Sejmiku Województwa Podkarpackiego, 24 listopada, radni zajmą się projektem stanowiska autorstwa radnego Krzysztofa Klaka z Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej.
Dokument dotyczy oceny funkcjonowania Oddziału Terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Rzeszowie oraz roli, jaką w ówczesnych wydarzeniach mieli Mariusz Król – zastępca dyrektora OT KOWR, oraz jego przełożony, a obecnie przewodniczący sejmiku – Jerzy Borcz. Obaj związani z PiS.
Przypomnijmy, że Mariusz Król zasłynął tym, że kupił działkę rolną za 256 tys. złotych w Nienadowej, a następnie, przed upływem karencji – sprzedał ją za 1,7 mln złotych. Na działce powstała Biedronka. Co więcej z czasem okazało się, że to nie jedyna taka inwestycja, która powstała na ziemi należącej wcześniej do byłego wicedyrektora KOWR.
Opozycja chce nie tylko potępienia działań Borcza, który jako ówczesny dyrektor KOWR nie skorzystał z prawa pierwokupu obu działek i zgodził się na ich wcześniejszą sprzedaż, ale także jego odwołania ze stanowiska przewodniczącego sejmiku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Podkarpacki Król Biedronek? Prokuratura przyjrzy się majątkowi byłego wicedyrektora KOWR w Rzeszowie
„Głębokie oburzenie” i zarzut zatajania informacji
W treści propozycji stanowiska czytamy, że Sejmik „wyraża głębokie oburzenie ujawnionymi informacjami dotyczącymi procederu nadużywania funkcji publicznej przez byłego zastępcę dyrektora KOWR, Mariusza Króla”.
Król – jak wskazano – pełniąc funkcję kierowniczą, miał prowadzić obrót nieruchomościami rolnymi „za zgodą swojego przełożonego, ówczesnego dyrektora KOWR Jerzego Borcza”.
Jednym z najistotniejszych zarzutów jest to, że zamiast reagować na przejawy konfliktu interesów:
„Jerzy Borcz nie tylko nie przeciwdziałał temu procederowi, ale wręcz je wspierał, podpisując decyzje o rezygnacji KOWR – działając w imieniu Skarbu Państwa – z prawa pierwokupu nieruchomości rolnych, co umożliwiło prywatne transakcje jego przełożonemu”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rolnicy z Nienadowej: Mariusz Król obiecywał, że będzie naszym sąsiadem. Działkę sprzedał za 1,7 mln, postawiono tam Biedronkę
Apel o rezygnację
Radny Kłak przypomina również, że decyzja Borcza o rezygnacji z pierwokupu przez KOWR została wydana w „nadzwyczajnie ekspresowym trybie – w ciągu zaledwie 48 godzin”, co jego zdaniem „ma wskazywać na świadome i osobiste zaangażowanie ówczesnego dyrektora.
W dokumencie padło też mocne stwierdzenie dotyczące komentowania w mediach sprawy przez Jerzego Borcza, który tłumaczył nam, że nie ma sobie nic do zarzucenia i wszystko odbywało się zgodnie z prawem.
W wypowiedzi dla mediów próbuje dystansować się od działań swojego zastępcy, mówiąc, że „on by tak nie zrobił” – podczas gdy to właśnie jego podpis i jego decyzje umożliwiały ten proceder.
Dokument kończy się jednoznacznym wezwaniem radnych sejmiku do Jerzego Borcza o „niezwłoczne złożenie rezygnacji z funkcji Przewodniczącego Sejmiku Województwa Podkarpackiego”. Podkreślono, że osoba na tym stanowisku „powinna dawać przykład najwyższych standardów życia publicznego, a ujawnione okoliczności podważają zaufanie do sprawowanego prze niego mandatu”.

Krzysztof Kłak: Borcz był zaskoczony i zdenerwowany
Wniosek o przyjęcie stanowiska radny Krzysztof Kłak złożył w miniony piątek na Komisji Głównej Sejmiku Województwa Podkarpackiego, na ręce… przewodniczącego sejmiku Jerzego Borcza.
– Był zaskoczony i mocno zdenerwowany, ale wniosek przyjął, bo jest zmuszony ustawowo do przyjęcia takiego wniosku złożonego w imieniu klubu radnych. Będziemy głosować go na najbliższej sesji – mówi radny. Więcej szczegółów na temat reakcji Jerzego Borcza nie chce jednak zdradzić.
Poseł Dziedzic ironizuje: To nie wina pana Borcza
Poseł PSL Adam Dziedzic, znany z ciętego języka, podczas dzisiejszej konferencji dotyczącej obrotu działkami przez Mariusza Króla, z wyczuwalną ironią skomentował całą sprawę.
– Narracja będzie podobna do tej, jaka była w przypadku czy CPK czy połączeń kolejowych, których było cztery, a jest w tej chwili siedem. „To nie będzie wina pana Borcza” – tak to będzie przedstawione. To złośliwe media, nie wiem, może też poseł Dziedzic doprowadzili do tego wszystkiego – żartował parlamentarzysta.
Jego zdaniem sprawa działek, w których KOWR nie skorzystał z prawa pierwokupu, nie była przypadkiem.
– Każdy ma się prawo mylić, ale w tym przypadku to już nie jest pomyłka, tylko świadome działanie ułożone krok po kroku. Data, data, data, data i później dwa strzały – opisuje w skrócie działania polityków PiS w KOWRz-e poseł PSL.
Na koniec dorzuca jeszcze jeden sarkastyczny akcent:
– Nagle się pojawili kolędnicy i złożyli ofertę nie do odrzucenia? Super! Nie wierzę w to, że będzie odwołany. Chciałbym dożyć takich czasów, ale sądzę, że nie. Chociaż pan Borcz chyba ma wiek emerytalny. Może spokojnie udzielać jako doradca w zakresie obrotów nieruchomościami. W tym byłby dobry, wiedziałby jak to robić – mówi Dziedzic.

Czy Borcz zostanie odwołany?
Podkarpacki sejmik od lat jest zdominowany przez radnych PiS. Nie ma co ukrywać, że przyczynił się do tego sam przewodniczący Borcz, który w decydującym głosowaniu, kilkanaście lat temu zagłosował przeciwko swojemu klubowi i oficjalnie przeszedł z Platformy Obywatelskiej do Prawa i Sprawiedliwości.
Jedno jest jednak pewne: najbliższa sesja może być jedną z najbardziej napiętych w tej kadencji.
Bądź na bieżąco. Obserwuj nas na Facebooku i Instagramie.
Jeden komentarz
Sejmikowa opozycja to sobie może z gumy strzelić. Jeden w obawie o swoją firmę się wstrzyma, drugi w obawie o stanowisko ordynatora nagle nie przyjedzie na posiedzenie i Kłak zostanie ze swoim wnioskiem jak Himilsbach z angielskim. 🤣🤣🤣