
W większości europejskich miast karta turystyczna to standard. W Rzeszowie, to na razie „pieśń przyszłości”. Radny Mateusz Maciejczyk podkreśla, że to prosty i potrzebny „na już” produkt dla gości. A w ratuszu tłumaczą, że pracują nad stroną i… przyszłą organizacją, która ma ją stworzyć.
Spis treści:
W europejskich miastach turyści najpierw kupują miejską kartę turystyczną, a dopiero później zastanawiają się, co chcą zobaczyć. W Rzeszowie tak nie będzie.
Choć od stycznia stolica Podkarpacia zostanie Europejskim Miastem Sportu, a więc spodziewanych jest tysiące gości na wydarzeniach i zawodach, ratusz nie planuje na razie wprowadzić rozwiązania, które mogłoby im ułatwić życie i zwiększyć wpływy z turystyki.
CZYTAJ TAKŻE: Pociągiem z Rzeszowa do Berlina, Wiednia, Pragi i Budapesztu. Nowe połączenia PKP Intercity
Uporządkować ofertę, wprowadzić pakiety i zniżki
Z pomysłem stworzenia karty „Rzeszów Card 24/48/72h” wyszedł radny Mateusz Maciejczyk. Zaproponował stworzenie prostego, taniego w utrzymaniu narzędzia, które porządkuje miejską ofertę i łączy ją z transportem publicznym. Zainspirowały go tu rozwiązania, które przetestował na wakacjach we włoskiej Weronie.
Jak przekonuje radny w interpelacji do przewodniczącego rady Waldemara Szumnego:
„W innych miastach europejskich rozwiązanie to porządkuje ofertę kulturalno-turystyczną i skłania odwiedzających do korzystania z transportu publicznego”.
Maciejczyk uważa, że rzeszowska karta turystyczna mogłaby obejmować zarówno przejazdy autobusowe, jak i kolejowe, a jej podstawą powinna być mapa atrakcji w mieście i okolicy – od muzeów, przez zamki, po miejsca rekreacyjne.
Zapytał również, czy miasto planuje rozmowy z partnerami i czy rozważa włączenie komercyjnych zniżek dla posiadaczy karty.
Zaproponował też rozwiązania mało kosztowne:
– Najpierw zróbmy mapkę atrakcji w Rzeszowie w oparciu o Google Maps i to, co jest dostępne za darmo. Weźmy wzory z innych państw europejskich, zastanówmy się, jak chcemy obsługiwać tych klientów i wdrożmy to. Później można zrobić aplikację, a nawet niekoniecznie, bo mamy „Rzeszów to My 2.0” i można tam dodać kolejną funkcjonalność – proponuje radny.

Miasto: karta turystyczna nie jest potrzebna
Odpowiedź prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka, delikatnie mówiąc, studzi entuzjazm radnego. W skrócie: miasto nie widzi potrzeby wprowadzenia karty turystycznej. Zamiast tego planuje stronę internetową i przyszłe spakietyzowane oferty.
Prezydent wskazał, że:
„Planowana jest promocja turystyczna Rzeszowa poprzez uruchomienie turystycznej strony internetowej, opracowanie kalendarium wydarzeń oraz spakietyzowanych ofert turystycznych obejmujących swoim zasięgiem atrakcje miejskie, atrakcje znajdujące się na obszarze ROF-u oraz kluczowe atrakcje regionu podkarpackiego (…).”
Rozmów o zintegrowanym transporcie też nie będzie
„Docelowo przygotowaniem turystycznej strony internetowej z pełnym pakietem informacji zajmie się, specjalnie powoływana w tym celu, Lokalna Organizacja Turystyczna RZE Convention Bureau.” – napisał Konrad Fijołek.
Problem w tym, że ta Lokalna Organizacja Turystyczna jeszcze nie istnieje. I jak informowano na sesji w kwietniu bieżącego roku, powstanie dopiero w pierwszym kwartale 2026 roku. Jak długo będzie tworzyć stronę internetową oraz pakiet? Nie wiadomo.
O integracji transportowej także nie będzie rozmów, bo jak tłumaczy ratusz, leży to w gestii władz powiatowych i wojewódzkich.
Innymi słowy: zamiast karty, którą można by przygotować niewielkim nakładem pracy urzędników, turystów ma uratować strona internetowa, której jeszcze nie ma, i organizacja, której na razie też nie ma.
A zintegrowany bilet? Może kiedyś – w odległej galaktyce administracyjnej.
ZOBACZ TEŻ: Jeden bilet na pociąg i autobus MKS. Nowa oferta ułatwi dojazdy do szkół i pracy
Maciejczyk dyplomatycznie
Radny nie kryje, że zamierza dalej pilotować temat, ale odpowiedź prezydenta komentuje dyplomatycznie.
– Z odpowiedzi prezydenta widać, że na dziś miasto koncentruje się głównie na przygotowaniu strony internetowej i powołaniu Lokalnej Organizacji Turystycznej RZE Convention Bureau. To ważny krok, ale wciąż mówimy bardziej o strukturze niż o konkretnym produkcie turystycznym dla odwiedzających – podkreśla.
Nadal uważa, że Rzeszów potrzebuje pełnoprawnej karty turystycznej z możliwością integracji z transportem zbiorowym.
– Taka karta promowałaby naszą komunikację miejską i zachęcała turystów, by zostali w Rzeszowie dłużej. Podział kompetencji między miasto, powiat i województwo nie powinien być wymówką, ale impulsem do współpracy – zaznacza.
Dodaje, że będzie chciał pilnować, by ten temat nie zniknął z agendy.
POLECAMY: Wieże z widokiem na Bieszczady. Trzy wieże widokowe na weekend z Rzeszowa

Karta turystyczna. W Europie – standard, w Rzeszowie – „może kiedyś”
Karty miejskie funkcjonują już w dziesiątkach europejskich miast – od Wiednia i Pragi, przez Tallin, po Rzym. Zwykle obejmują transport, muzea, atrakcje i zniżki, zachęcając gości do dłuższego pobytu i korzystania z lokalnych usług.
Ale popatrzmy bliżej – na Kraków. Tam karta turystyczna dostępna jest w kilku wariantach, w punktach informacji turystycznej. Pozwala na sprawną organizację zwiedzania głównych krakowskich muzeów i atrakcji turystycznych. Obejmuje wstęp do ok. 40 najważniejszych obiektów, m.in.: do galerii w Sukiennicach, Podziemi Rynku, kościoła Mariackiego i Fabryki Schindlera.
W Rzeszowie, który lada moment stanie się Europejskim Miastem Sportu, pomysł wydaje się więc wręcz naturalny. Jednak na dziś – jak wynika z odpowiedzi ratusza – zamiast konkretów turysta ma otrzymać obietnicę przyszłych działań i nadzieję na ewentualną strukturę organizacyjną.
A szkoda, bo jak pokazały doświadczenia wielu europejskich miast, karta turystyczna to nie fanaberia. To narzędzie, które naprawdę działa.
Masz temat, którym powinniśmy się zainteresować? Daj znać, np. mailem na re******@*******ow.pl. Jesteśmy też na Facebooku i Instagramie.