
Mariusz Król, były wicedyrektor KOWR i zastępca wójta gminy Orły, traci stanowisko po ujawnieniu gigantycznego zarobku na działce, na której powstała Biedronka. Przekonuje, że działał zgodnie z prawem i że to PSL „robi sensację”. Nie mówi jednak o kolejnych działkach ani o szybkim załatwianiu formalności.
Spis treści:
W gminie Orły zapadła decyzja o odwołaniu zastępcy wójta Mariusza Króla. To konsekwencja podkarpackiej afery gruntowej, która wybuchła po ujawnieniu informacji, że jeszcze jako wicedyrektor rzeszowskiego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, kupował działki w atrakcyjnych lokalizacjach, a następnie sprzedawał je z dużym zyskiem.
Zaczęło się od działki położonej w Nienadowej, w ciągu roku. po zmianie właściciela przeobraziła się z pola rolnego w działkę inwestycyjną, na której stanęła Biedronka.
CZYTAJ TAKŻE: Podkarpacki Król Biedronek? Prokuratura przyjrzy się majątkowi byłego wicedyrektora KOWR w Rzeszowie
Odwołanie bez podania przyczyn
Zarządzenie w tej sprawie wójt Bogusław Słabicki wydał 25 listopada. Czytamy w nim:
– Odwołuję zastępcę wójta gminy Orły pana Mariusza Króla z dniem 26 listopada 2025 r. Odwołanie, o którym mowa, jest równoznaczne z wypowiedzeniem stosunku pracy łączącego Urząd Gminy Orły z panem Mariuszem Królem – napisał wójt.
Mariusz Król jest obecnie na trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia. Został też zobowiązany do wykorzystania zaległego urlopu, a po jego zakończeniu będzie już zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Utracił też wszystkie pełnomocnictwa i upoważnienia. Wójt nie wskazał przyczyn odwołania.

Afera: od pola do Biedronki
Jak można przypuszczać decyzja wójta została podyktowana zainteresowaniem jakie obecnie w mediach wzbudza postać byłego wicedyrektora KOWR i radnego sejmiku województwa podkarpackiego. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sprawa kupna przez niego pierwszej działki – w Nienadowej. Król kupił ją w 2020 r. za 256 tys. złotych, a sprzedał rok później za 1,7 mln złotych.
POLECAMY: Rolnicy z Nienadowej kontra Jerzy Borcz. „Mariusz Król wykorzystał KOWR, a pan mu na to pozwalał”
Rolnicy, którzy odsprzedali mu część pola, twierdzą, że działka nie była na sprzedaż, Król ich naciskał na sprzedaż i zapewniał, że załatwi wszystkie formalności, a co najważniejsze – mówił im, że powstanie tam jego rodzinny dom, a nie Biedronka.
O sprawie jako pierwszy poinformował 2 listopada minister rolnictwa Stefan Krajewski, w programie „Tak jest” TVN24.
– Kupił działkę za zgodą KOWR-u, a następnie odsprzedał ją za kilkukrotnie większą kwotę. KOWR w marcu 2020 roku nie skorzystał z prawa pierwokupu nieruchomości, której nabywca był zastępcą dyrektora oddziału terenowego KOWR w Rzeszowie – mówił minister Krajewski.
Poseł Dziedzic: dlaczego KOWR nie reagował?
Sprawą w mediach społecznościowych nagłośnił poseł PSL Adam Dziedzic. Wskazywał m.in. na błyskawiczne tempo urzędowych zgód związanych z działką oraz pytał, dlaczego państwowa instytucja nie zabezpieczyła interesu skarbu państwa.
Podkreślał, że szefem Króla w tamtym czasie był Jerzy Borcz – jego kolega partyjny z Prawa i Sprawiedliwości oraz szef sejmiku podkarpackiego.
– Proszę zobaczyć, jak to było świetnie zorganizowane. Dyrektorem był pan Borcz, jego pracownik, pan Król, był zastępcą. Czy pan Borcz nie miał świadomości, że jego zastępca kupuje działki? – mówił w rozmowie z naszym portalem Adam Dziedzic.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Maria Kurowska miała koordynować Fundusz Sprawiedliwości na Podkarpaciu. „Jestem dumna. Zrobiłabym to po raz drugi”
Król się broni. Atakuje ministra
18 listopada, podczas sesji Rady Gminy Orły, Mariusz Król przez ponad pół godziny tłumaczył się przed radnymi oraz przekonywał, że padł ofiarą politycznego ataku. Swoje wystąpienie opublikował też w mediach społecznościowych.
– Pan minister idąc do studia nie miał zielonego pojęcia o stanie tej sprawy – mówił, twierdząc, że zarzuty opierały się na nieprawdziwych informacjach, a minister do tej pory nie spotkał się z nim aby wyjaśnić sprawę.
Podkreślał, że działkę sprzedał, bo potrzebował pieniędzy na rehabilitację chorego syna, a „KOWR do tej pory nie wskazał żadnych błędów w dokumentach”. Odwoływał się także do słów swojego byłego przełożonego – byłego dyrektora KOWR Jerzego Borcza.
– Gdyby któryś z dyrektorów ośmielił się kupić działkę rolną o takiej wartości i w takim miejscu, to dziś miałby zarzuty prokuratorskie – powtarza za Borczem.
Atakuje posła Dziedzica i oskarża rolników
W swoim wystąpieniu wielokrotnie atakował PSL.
– Chamstwo w polityce mnie nie dziwi, to co robi PSL jest coś niesamowitego. Tam wszędzie jest PiS, bo celem jest wbić ludziom do głowy, że ten cwaniak z PiS-u ich oszukał. Coś niesamowitego – mówił.
Uderzył również bezpośrednio w posła Dziedzica: – Przeszedł sam siebie. Dziś zamieścił moje zdjęcie z koroną na głowie – mówi o działaniach posła w mediach społecznościowych.
Obwiniał także rolników, od których kupił działkę i zapowiada, że podejmie odpowiednie kroki prawne wobec nich.
– Pani Barszczak stwierdziła, że ich okradłem, a pan Barszczak że ich oszukałem, to są bzdury, co ci ludzie opowiadają. (…) Nie twierdzę, że na tej transakcji nie zarobiłem, ale ich nie nagabywałem – przekonuje.
Król deklaruje też, że będzie się dalej bronił i ujawni kolejne dokumenty. W swoim wystąpieniu nie odniósł się jednak do informacji o innych działkach, którymi handlował, ani nie wyjaśnił, dlaczego decyzje administracyjne dotyczące jego nieruchomości zapadały tak szybko.

Ostry komentarz posła Adama Dziedzica
Parlamentarzysta PSL odpowiedział na zarzuty Króla równie mocnymi słowami. W komentarzu przekazał:
„To Pan ma jeszcze czelność zabierać głos w tym temacie?! Nie przestraszy Pan Państwa Barszczak, jeśli będzie trzeba opłacę im adwokata ze swoich pieniędzy. PSL ma obowiązek informować o takich wyzyskowych transakcjach i będziemy to robili. (…) Przypominam Panu, że piastował Pan funkcję zastępcy dyrektora zarabiając w przeliczeniu rocznym blisko 20 000 zł miesięcznie, a do tego dieta radnego – kolejne kilka tysięcy. Co Pan chce powiedzieć ludziom zarabiającym najniższą krajową, że blisko 25 000 to za mało na rehabilitację? Gratuluję szczytu bezczelności.”
Podkreślił też, że Król były wicedyrektor KOWR miał obowiązek rolnikom pomagać a nie „sprytem pomnażać majątek”.
Kolejna sprawa, KOWR zrezygnował z prawa pierwokupu kiedy było wiadomo, że jest to nieruchomość inwestycyjna. Państwo mogło zarobić na tej transakcji, ale po co skoro można to zrobić indywidualnie. Był Pan urzędnikiem państwowym, miał Pan wysoką pensję i Pana obowiązkiem było pomaganie rolnikom i pilnowanie interesu państwa. Pan pilnował wyłącznie stan swojego konta!