
7 tysięcy interwencji odnotowali podczas tegorocznych wakacji podkarpaccy strażacy. Ponad 1000 razy wyjeżdżali do pożarów, udzielając pomocy przedmedycznej 700 poszkodowanym.
Dwa miesiące wakacji to dla podkarpackiej strażaków czas bardzo intensywnej pracy. Jak podsumowuje rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej – do pomocy wzywani byli blisko 7 tysięcy razy. Ponad 1000 razy wyjeżdżali do pożarów, a pozostałe interwencje, to tak zwane miejscowe zagrożenia, czyli działania niezwiązane z ogniem strażackim.
– Samochód wyjeżdżał do akcji średnio co 13 minut. W działania zaangażowanych było ponad 12 tysięcy zastępów podkarpackich strażaków z ochotniczej i państwowej straży pożarnej. Pomocy przedmedycznej udzieliliśmy blisko 700 poszkodowanym – wylicza st. bryg. Marcin Betleja rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego PSP.
CZYTAJ TAKŻE: Tragiczny wypadek w powiecie rzeszowskim. Nie żyje motocyklista
Ratownictwo w szerokim zakresie
Większość strażackich interwencji to tak zwane miejscowe zagrożenia. Usuwali skutki burz, nawałnic czy silnych opadów deszczu.
– Działaliśmy w zakresie ratownictwa chemicznego i ekologicznego, byliśmy wzywani praktycznie do każdego wypadku drogowego – dodaje rzecznik.
Przypomina też, że telefony na numer alarmowy, to nie tylko zgłoszenia wypadków i pożarów. To także alarmy fałszywe, których podczas wakacji straż pożarna odnotowała aż 278.
Kontrola obozów i kolonii
Przez cały czas trwania wypoczynku dzieci i młodzieży strażacy odwiedzali obozy harcerskie, szkolili uczestników w zakresie prowadzenia korespondencji radiowej i sprawdzenia łączności ze służbami ratowniczymi.
Strażacy przeprowadzili także instruktarze zużycia podręcznego sprzętu gaśniczego i udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. W ramach profilaktyki, przeprowadzono również pogadanki na temat sposobów zachowań podczas niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych.
Podczas wizyt w obozach sprawdzane były także warunki i organizacja ewakuacji.