
Jest taka posłanka z Podkarpacia. Nazywa się Maria Kurowska. To ta, która chciała wycinać stare drzewa, bo jej zdaniem zabierają nam tlen, a po Sejmie latała z figurką świętego Andrzeja Boboli, bo ją ponoć wspierał.
A teraz się okazało, że z Funduszu Sprawiedliwości zagarnęła miliony. Mówi, że w dobrej wierze. Dawała strażom pożarnym, kołom gospodyń wiejskich. No w dobrym celu dawała.
Tylko, że ten fundusz do tego celu nie był. On miał pomagać ofiarom przemocy. Ale tego pani Kurowska niestety nie rozumie. I jeszcze się głupio tłumaczy. Maile jej podobno podrobili. Serio?
Niech pani pomyśli. A nie… myślenie nie jest w jej stylu.
ZOBACZ TEŻ: Od tych afer głowa boli | BABKA FROŃKA
I jeszcze jedna rzecz z ostatniego tygodnia – kilka słów o decyzji prezydenta Nawrockiego, który zawetował ustawę zwaną łańcuchową.
Tego to już zupełnie nie mogę zrozumieć, zresztą nie tylko ja. Miałam w życiu sześć psów. Kochałam te zwierzaki, były członkami naszej rodziny. Brzydzą mnie ludzie, którzy krzywdzą zwierzęta. I ludzie, którzy tego nie widzą, albo widzieć nie chcą.
Wstyd prezydencie, wstyd.
Ta ustawa miała pomóc zwierzakom, ale niestety, nic z tego.
Teksty w dziale Opinie niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko całej redakcji. Jeśli chcesz podzielić się swoim komentarzem napisz na re******@*******ow.pl. Znajdziesz nas też na Facebooku i Instagramie.
Jeden komentarz
Dobre, bardzo dobre!