
Gdy strażacy, energetycy i drogowcy wciąż usuwają skutki gwałtownego ataku zimy, na podkarpackiej scenie politycznej rozpętała się burza. Posłowie PiS ostro krytykują wojewodę, choć ta podkreśla, że służby pracują nieprzerwanie od czwartku.
Spis treści:
Pierwszy atak zimy sparaliżował Podkarpacie, a służby wciąż pracują nad usuwaniem jego skutków. Setki interwencji strażaków, przerwy w dostawach prądu i zamknięte odcinki dróg – to bilans ostatnich dni, w których intensywne, mokre opady śniegu doprowadziły do tysięcy zgłoszeń.
Wojewoda podkarpacka Teresa Kubas-Hul zapewnia, że działania w regionie prowadzone są bez przerwy.
– Bezpieczeństwo mieszkańców województwa jest moim priorytetem, dlatego już na podstawie czwartkowych prognoz pogody podjęłam decyzję o zaangażowaniu dodatkowych sił i pieniędzy do walki ze zbliżającymi się, obfitymi opadami śniegu – mówi Teresa Kubas-Hul.
Wojewoda podkreśla, że przez cały weekend była w kontakcie ze służbami i jeździła do miejsc dotkniętym żywiołem.
– Wszystkie te działania miały na celu jak najszybsze przywrócenie przejezdności na drogach, dostaw prądu i poczucia bezpieczeństwa mieszkańcom regionu – zapewnia wojewoda.

Polityczna burza. PiS chce dymisji wojewody
Choć służby wciąż pracują w terenie, a liczba odbiorców pozbawionych energii systematycznie spada, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości próbują wykorzystać sytuację do politycznej krytyki wojewody.
Podczas konferencji prasowej posłanka Ewa Leniart stawiała pytania o tempo reakcji administracji, natomiast znany z ostrych wypowiedzi poseł Marcin Warchoł, postanowił pójść dalej, formułując ostre, personalne zarzuty wobec Teresy Kubas-Hul.
POLECAMY: Rolnicy z Nienadowej kontra Jerzy Borcz. „Mariusz Król wykorzystał KOWR, a pan mu na to pozwalał”
Zdaniem Warchoła wojewoda „zamknęła się w gabinecie” i „zajmowała wrzucaniem zdjęć do internetu”.
– To jest kompromitacja, za którą płacą mieszkańcy Podkarpacia. Pani wojewoda od czterech dni przegląda swoje zdjęcia na „fejsie” i wrzuca je na media społecznościowe. A dziesiątki ludzi nie mogą gotować nawet wody dla swoich dzieci. To jest powód do jej dymisji – przekonywał poseł PiS.
Warchoł przekonywał, że wojewoda powinna „pracować dzień i noc”, zarzucając jej chwalenie się fotografiami z poniedziałkowej wizyty wiceminister aktywów państwowych Elizy Zeidler w podkarpackich spółkach energetycznych.
– Lajki pani wojewodo nie świadczą o profesjonalizmie. Świadczą tylko o byciu internetowym memem – ironizował.

Ponad 3900 interwencji
Od czwartku do środowego popołudnia strażacy PSP i OSP interweniowali ponad 3900 razy, głównie przy usuwaniu powalonych drzew i zabezpieczaniu uszkodzonych dachów. Na drogach krajowych GDDKiA zużyła już ponad 4500 ton soli, a pługopiaskarki wyjeżdżały w teren setki razy na dobę.
Najbardziej dotknięte regiony to powiaty jasielski, dębicki, krośnieński i strzyżowski, gdzie miejscami drogi były nieprzejezdne. W okolicach Nowego Żmigrodu policjanci ewakuowali 11 osób uwięzionych w pojazdach zasypanych śniegiem.
ZOBACZ TEŻ: 76,6 mln zł na przewozy autobusowe na Podkarpaciu. Samorządy mogą składać wnioski
140 tys. odbiorców na Podkarpaciu bez prądu
Najtrudniejsza sytuacja dotyczyła jednak energetyki. W szczycie awarii, w niedzielny poranek, na Podkarpaciu bez prądu pozostawało około 140 tysięcy odbiorców. Operatorzy ściągali na Podkarpacie dodatkowe brygady z kraju – od piątku pracowało nawet ponad 330 ekip technicznych dziennie. W środę liczba odbiorców pozbawionych energii spadła do około 1000.
Wojewoda, która w sobotnią noc odwiedzała najbardziej poszkodowane powiaty, podkreśla, że służby wciąż reagują na kolejne zgłoszenia, a centrum kryzysowe pracuje w trybie ciągłym. Do mieszkańców korzystających z aparatury wymagającej zasilania straż pożarna dostarcza agregaty.
– Raporty z regionu trafiają do ministerstwa co dwie godziny, a wszystkie służby pozostają w gotowości – przekazuje Podkarpacki Urząd Wojewódzki.
Mimo poprawy pogody, działania będą kontynuowane aż do całkowitego usunięcia wszystkich awarii i udrożnienia dróg.

