
Pierwszy miesiąc wakacji to dla strażaków z Podkarpacia czas intensywnej służby. W lipcu interweniowali aż 4700 razy, niosąc pomoc w pożarach, wypadkach i po nawałnicach. Do akcji wyjeżdżali średnio co 10 minut.
Prawie 4700 razy – tyle razy w lipcu podkarpaccy strażacy ruszali na pomoc. To pokazuje, jak intensywny był pierwszy miesiąc wakacji dla służb ratowniczych w regionie.
Aż 461 razy powodem interwencji był pożar, ale zdecydowaną większość stanowiły tzw. miejscowe zagrożenia, czyli działania niezwiązane bezpośrednio z ogniem – od wypadków drogowych po usuwanie skutków nawałnic.

Najwięcej interwencji na skutek intensywnych opadów
Strażacki samochód wyjeżdżał do akcji średnio co 10 minut. W wielu przypadkach strażacy byli pierwsi na miejscu zdarzenia i udzielali pomocy przedmedycznej. W lipcu wsparli w ten sposób ponad 350 osób.
– Jednak w tym okresie w większości przypadków usuwaliśmy skutki burz, nawałnic i silnych opadów deszczu, ale działaliśmy także w zakresie ratownictwa chemicznego i ekologicznego. Byliśmy wzywani praktycznie do każdego wypadku drogowego – mówi st. bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego PSP
Nie zabrakło także fałszywych alarmów. W lipcu podkarpaccy strażacy odnotowali ich ponad 140.
Wspierali harcerzy, prowadzili szkolenia
Wakacje to również czas troski o bezpieczeństwo najmłodszych. Funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej odwiedzali obozy harcerskie, gdzie prowadzili szkolenia z łączności radiowej, udzielania pierwszej pomocy i korzystania z podręcznego sprzętu gaśniczego.
Podczas tych wizyt sprawdzano również warunki ewakuacji i przygotowanie organizatorów na niebezpieczne zjawiska atmosferyczne.
– Przed nami kolejny miesiąc wakacji. Niech będzie bezpieczny – dodaje na koniec rzecznik podkarpackich strażaków.