
Żyję na tym świecie już kilkadziesiąt lat i wydawało mi się, że już nic nie może mnie zadziwić. I niestety, myliłam się. Od kilku dni dziwię się właściwie bez przerwy.
Wydawało mi się, że w tej polskiej biednej służbie zdrowia niczego nie da się ukraść. Pisiory udowodniły, że się da. To samo w szkolnictwie, też się dało. Tak, że kradzież w sklepie talerzy czy patelni, to przy tym wszystkim mały pikuś.
Kolejne zdziwienie to niejaki Ziobro. Okazało się, że pojechał sobie na Węgry, do Orbana i nie wraca. Boi się, że w Polsce trafi za kraty. Ponad połowa Polaków tego chce, ale coś mi się wydaje, że będą z tym ogromne trudności.
A i jeszcze CPK. Pisiory sprzedały grunty, zarobili kupę kasy, ale winny jest premier Tusk, bo dobrze wiedział, ale nie powiedział.
Afera goni aferę. Głowa już od tego pęka.
Ludzie mają dosyć. Psioczą, że to wszystko idzie za wolno, że trzeba ich szybciej wsadzać za kraty. Minister Żurek tłumaczy, że tak, pisiory zepsuli prawo, że szybciej się nie da. Trzeba czekać, no ale lepiej późno, niż wcale.
Taką mam nadzieję.
CZYTAJ TEŻ:
- Radny Kłak u ministra Żurka: Czas rozliczyć podkarpackie bezprawie
- Mariusz Król, były wicedyrektor KOWR w Rzeszowie, zarobił fortunę na ziemi rolnej. Tak PiS wspiera rolników
- Mus się zgadzał, faktury nie bardzo. Posłowie PiS z Podkarpacia i owocowy ślad Dawtony
Teksty w dziale Opinie niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko całej redakcji. Jeśli chcesz podzielić się swoim komentarzem napisz na re******@*******ow.pl. Jesteśmy też na Facebooku i Instagramie.