
Czternastu radnych zagłosowało za miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, dzięki któremu będzie można wybudować most nad Ptasią Wyspą na Wisłoku. Ma on być częścią południowej obwodnicy Rzeszowa i odkorkować centrum i południową część miasta.
Spis treści:
Choć dokument nie przesądza jeszcze o budowie ani mostu, ani tym bardziej obwodnicy, to planowany przebieg trasy przez Ptasią Wyspę wywołał najwięcej emocji. Dyskusja radnych była więc długa i momentami burzliwa.
Rozpoczęła się po prezentacji projektu i protestów złożonych przez mieszkańców, którzy mają nieruchomości w miejscu i sąsiedztwie planowanej inwestycji. Wszystkie zostały odrzucone, kilka domów trzeba więc będzie wyburzyć.
POLECAMY: Południowa obwodnica Rzeszowa. Most nad Ptasią Wyspą budzi kontrowersje
Krótkie wystąpienie miała też przedstawicielka Stowarzyszenia Mieszkańców Budziwój-Biała, która skrytykowała pomysł na lokalizację mostu. Przypomniała radnym, że z jednej strony deklarują ochronę terenów zielonych nad Wisłokiem, a z drugiej chcą budować czteropasmową drogę i most na cennym przyrodniczo obszarze Natura 2000.

Dwie funkcje jednej drogi
Dyskusję radnych rozpoczął Robert Kultys, który przypomniał, że planowana inwestycja ma pełnić dwie funkcje. Nie tylko odcinka południowej obwodnicy Rzeszowa, ma też odciążyć zakorkowaną zaporę. I gdyby nawet nie udało się zrealizować całej obwodnicy, to sama przeprawa przez Wisłok ma sens. Pozwoli bowiem zmniejszyć korki w centrum Rzeszowa i na Drabiniance.
Przyznał przy tym, że lokalizacja obecnie procedowana to efekt decyzji sprzed dekady, które dziś są nieodwracalne.
– Wtedy, już dziesięć lat temu, była alternatywna opcja. Przebiegała nieco na północ, przez ogródki działkowe i tereny wówczas niezabudowane. Tylko, niestety, nie udało jej się przeprocedować. Dziś nie ma do niej powrotu – stwierdził.
SPRAWDŹ: Prezydent Fijołek może spać spokojnie, ma absolutorium i wotum zaufania. Uratował go PiS
Chociażby dlatego, że w tym miejscu wybudowano m.in. szkołę za kilkadziesiąt milionów złotych.
– Tak naprawdę stajemy przed dramatycznym wyborem. Albo tą obwodnicę kiedyś wybudujemy w takim kształcie, jaka ona jest w tej chwili procedowana, albo nie wybudujemy jej w ogóle – zakończył radny PiS.

Inwestycja kontrowersyjna, ale konieczna
Przedstawiciele osiedli Biała i Budziwój zgodnie przekonywali, że nowy most przez Wisłok jest niezbędny. Trudno im się dziwić. Wystarczy spróbować przejechać ulice Jana Pawła II i Kwiatkowskiego w godzinach szczytu. Albo spojrzeć w tym czasie na mapę korków w telefonie. Na południe od zapory wszystkie odcinki świecą na czerwono.
Aleksander Szala, przewodniczący Rady Osiedla Biała: – Budziwój, Biała i część Drabinianki potrzebują tego mostu jak powietrza. Tu mieszka 22 tysiące osób, które dysponują jedyną przeprawą, mostem na zaporze. Nam potrzebne jest udrożnienie tych terenów i przyspieszenie ruchu. Jak możemy mówić o ekologii, o dbałości o środowisko, jeżeli tyle aut codziennie stoi w korku?
Wojciech Jaślar z Budziwoja, zwrócił uwagę na to, że chodzi nie tylko o dojazd, ale również z bezpieczeństwo.
– Taksówkarze nawet nie biorą kursów rano żeby przyjechać na Budziwój, bo wiedzą, że stamtąd nie wyjadą. Ale tu nie chodzi nawet o stanie w korkach. Chodzi też o bezpieczeństwo, przejazd karetek, straży pożarnej. Naprawdę tych problemów jest bardzo dużo. Po prostu działajmy, żeby nie stracić kolejnych lat na poszukiwanie wariantów, które też będą oprotestowane. Wszystkich nie zadowolimy.
ZOBACZ TEŻ: Rzeszów Europejskim Miastem Sportu 2026! Marta Niewczas: Nawet osiwiałam, tak mi na tym zależało
Podobnie wypowiadała się Marta Niewczas: – Nie ma dobrego rozwiązania, ale wszyscy wiemy jedno, że chcemy mieć obwodnicę południową. I dzisiaj pytanie jest takie, czy chcemy mieć w tym miejscu, co zostało zaproponowane, czy chcemy zburzyć sto domów? To jest proste pytanie. I musimy sobie na to po prostu odpowiedzieć.
Z drugiej strony, radna Elżbieta Niedzielska zwróciła uwagę na skutki środowiskowe i koszty budowy mostu nad Ptasią Wyspą.
– Mówimy o przeprawie w najszerszym możliwym miejscu na zalewie, gdzie most miałby mieć prawie kilometr długości. W kuluarach mówi się o kosztach, jakie południowa obwodnica miałaby pochłonąć. Padają tutaj kwoty zaczynające się od ośmiuset milionów. Druga kwestia dotyczy obszaru Natura 2000. To jest tak naprawdę ostatni już taki teren, którym miasto dysponuje. Realizacja tej inwestycji z pewnością nieodwracalnie ten teren naruszy.

Konrad Fijołek: Potrzebujemy wszystkich trzech mostów
Prezydent Konrad Fijołek wyraźnie zaznaczył, że uchwalenie planu nie oznacza jeszcze rozpoczęcia budowy. Ma on jednak kluczowe znaczenie jako rezerwa planistyczna, umożliwiająca rozłożenie inwestycji na etapy. Zarówno w kontekście kosztów, jak i wykupów gruntów.
POLECAMY: Rzeszowskie szkoły dostały gogle VR. „Nie da się na nich pracować, mamy za słaby internet”
Prezydent stwierdził też, że dziś nie ma co rozważać ewentualnych wariantów na przeprawę przez Wisłok. Bo tak naprawdę, żeby aglomeracja rzeszowska sprawnie funkcjonowała, potrzebujemy wszystkich trzech mostów, które są w planach.
– I tego przez Budziwój, i przez Boguchwałę, i kolejnego w przyszłości. To jedyny sposób, by realnie odciążyć południową część Rzeszowa – mówił Fijołek.
Dodał, że również pozostałe warianty, jak ten przez Boguchwałę, będą miały własne problemy środowiskowe i społeczne, z którymi trzeba będzie się zmierzyć.
Czternastu radnych za mostem nad Ptasią Wyspą
Po zakończeniu dyskusji rozpoczęło się głosowanie. Uchwała o przyjęciu planu miejscowego „Zalew na Wisłoku” została przyjęta. Czternastoma głosami „za”, przy czterech przeciwnych (Elżbieta Niedzielska, Jacek Strojny, Jerzy Jęczmienionka i Mateusz Szpyrka) i i jednym wstrzymującym się (Katarzyna Maciechowska).
To oznacza, że miasto formalnie zabezpiecza teren pod przyszłą inwestycję. Kiedy powstanie most przez Wisłok, i który będzie pierwszy, pozostaje jednak nadal pytaniami otwartymi.
Co myślisz na ten temat? Daj znać w komentarzu lub na naszym Facebooku.