czwartek, 27 listopada 2025
Rolnicy, którzy sprzedali działkę działaczowi PiS
– Król w kółko powtarzał, że będziemy sąsiadami – mówią państwo Barszczakowie z Nienadowej. – Ludziom mówił później, że nas zrobił dyplomatycznie. | Fot. Paulina Bajda

Błyskawiczne warunki zabudowy, ekspresowa zgoda KOWR i zysk, którego zwykły rolnik nigdy by nie osiągnął. Sprawa Mariusza Króla wywołuje sprzeciw, zwłaszcza u państwa Barszczaków, którzy dziś zamiast sąsiada, pod oknami mają Biedronkę.


Państwo Barszczakowie, rolnicy z malowniczej Nienadowej, żyli w przekonaniu, że tuż obok ich posesji powstanie zwykły, rodzinny dom. Tak im obiecywał Mariusz Król – wówczas zastępca dyrektora rzeszowskiego oddziału KOWR, dziś zastępca wójta gminy Orły.

Zamiast sąsiedzkiego płotu wyrosła jednak Biedronka, a człowiek, który miał obok nich mieszkać, sprzedał działkę przed upływem pięcioletniej karencji, inkasując sześciokrotny zysk. Rolnicy mówią wprost: czujemy się oszukani i zapowiadają pozew.

CZYTAJ TAKŻE: Podkarpacki Król Biedronek? Prokuratura przyjrzy się majątkowi byłego wicedyrektora KOWR w Rzeszowie

Mariusz Król, działka i błyskawiczne decyzje KOWR

Historia zaczęła się w 2020 roku. Mariusz Król, wówczas wysoki urzędnik KOWR, działacz PiS i radny sejmiku wojewódzkiego, kupił w Nienadowej działkę od państwa Barszczaków. Zapłacił 256 tys. złotych, a później sprzedał teren za 1,7 mln złotych. Na działce stanęła Biedronka.

I choć prawo przewiduje pięć lat obowiązkowego prowadzenia gospodarstwa na ziemi rolnej nabytej od prywatnego właściciela, Król otrzymał zgodę na wcześniejszą sprzedaż od KOWR. W ciągu zaledwie kilku dni.

KOWR w odpowiedziach na nasze pytania potwierdza, że: „postępowanie zostało przeprowadzone w sposób ekstraordynaryjny” i nie można jednoznacznie ustalić, jakie kryteria i okoliczności były brane pod uwagę przy wydaniu zgody na wcześniejszą sprzedaż działki.

W praktyce oznacza to, że decyzja została podjęta wyjątkowo szybko, a KOWR tłumaczy, że uzasadnienie nie jest informacją publiczną. Jednak sam Mariusz Król w mediach mówił, że potrzebował pieniędzy na leczenie chorego dziecka, u którego po roku życia zdiagnozowano m.in. autyzm.

Mariusz Król i Daniel Obajtek
Mariusz Król w trakcie kampanii do Europarlamentu mocno wspierał byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka, od którego była firma żąda teraz zwrotu kilkuset tysięcy złotych. | Fot. FB / Mariusz Król

Rolnicy z Nienadowej: Chciał być sąsiadem, mówił, że wszystko załatwi. A potem zniknął

Czesław i Jolanta Barszczakowie działkę w Nienadowej kupili w 1999 roku. Sprzedawać jej nie chcieli do czasu, aż do ich drzwi nie zapukał znajomy Mariusza Króla, wypytując w jego imieniu o możliwość zakupu części gruntów.

Najpierw przysłał znajomego. Pytałem: komu to potrzebne? Usłyszałem, że koledze. Potem Król przyjechał osobiście. Przytakiwał, uśmiechał się i powtarzał „jasne, jasne wszystko załatwię”

opowiada pan Czesław.

Działacz PiS mówił, że mieszka niedaleko i „będzie ich sąsiadem”. Od początku przekonywał, że na kupionych od nich gruntach postawi dom mieszkalny.

– W kółko powtarzał, że będziemy sąsiadami – dodaje pan Czesław.

POLECAMY: Mus się zgadzał, faktury nie bardzo. Posłowie PiS z Podkarpacia i owocowy ślad Dawtony

Jego żona, pani Jolanta, wspomina, że zapewniał ich, że niczym nie muszą się martwić, że on wszędzie pojedzie, wszystko załatwi.

– Dziś myślę, że powinniśmy pojechać sami do starostwa, do geodety, ale wtedy stworzył taką presję, taką psychozę… – dodaje pan Czesław.

Państwo Barszczakowie podkreślają, że gdy tylko akt notarialny został podpisany, urzędnik zniknął, chociaż wcześniej w ich domu bywał bardzo często. Dzwonił nawet kilka razy dziennie i kartki na święta przysyłał.

Ludziom mówił później, że nas zrobił dyplomatycznie

dodaje pani Jolanta.
Czesław i Jolanta Barszczakowie z Nienadowej
– Dziś myślę, że powinniśmy pojechać sami do starostwa, do geodety, ale wtedy stworzył taką presję, taką psychozę… – mówi nam Czesław Barszczak o pertraktacjach z Mariuszem Królem. | Fot. Paulina Bajda

Zamiast domu sąsiada, mają sklep. Kilkadziesiąt metrów od okien

Barszczakowie nie protestują przeciwko samej Biedronce, bo rozumieją, że ludziom z okolicy sklep jest potrzebny. Ale lokalizacja, tuż pod oknami ich domu, i sposób potraktowania przez urzędnika, budzą w nich ogromny żal.

Sama Biedronka nie jest zła. Chodzi o gospodarza. Wokół bałagan, a sklep otwarty do 23:30, chociaż inne sklepy tej sieci tylko do 22. Późnymi godzinami młodzi przyjeżdżają, muzyka na cały regulator, piwko piją

mówi pan Czesław.

Do tego tiry cofają na drodze, którą Król jeszcze dokupił od Barszczaków. Potrafią pół godziny manewrować. Płot między ich posesją a sklepem był już kilkukrotnie niszczony.

Gdy Król zaczął negocjacje, Barszczakowie chcieli za grunty około 8-9 tys. złotych – za 40 arów.

– Wyśmiał mnie. Proponował 4,5 tysiąca – mówi Czesław Barszczak.

Na szczęście ktoś mu doradził, żeby się nie spieszył, skoro Królowi tak na tej działce zależy i cena ostatecznie wzrosła do 256 tysięcy złotych.

Dziś rolnicy są przekonani, że gdyby wiedzieli o planowanej zmianie przeznaczenia działki, sami by ją przekształcili i sprzedali pod pawilon handlowy.

PRZECZYTAJ TEŻ: Afera KPO. PiS oskarża rząd, a RARR kontrolowana jest przez… PiS

Król błyskawiczne dostał warunki zabudowy

Poseł PSL Adam Dziedzic, do którego Barszczakowie zwrócili się o pomoc, wskazuje na niezwykle szybkie tempo wydawania dokumentów.

6 marca 2020 roku wszczęto postępowanie o warunki zabudowy. Wydano je 8 kwietnia – miesiąc i dwa dni później. Rzecz niespotykana, by w tak krótkim czasie uzyskać decyzję o warunkach zabudowy

podkreśla parlamentarzysta.

Nie pozostawia też wątpliwości, że ta sprawa pokazuje, jak urzędnik państwowy biorąc pieniądze z kasy państwa, nie dbał o interes Skarbu Państwa tylko o swój własny, prywatny.

– Uważam, że pan Król, obecnie zastępca wójta, powinien zostać przeniesiony na kierownika referatu nieruchomości. Tam przy planowaniu przestrzennym usunie szybciutko wszystkie zatory w zakresie warunków zabudowy – ironizuje poseł, dodając jednak, że sprawa jest bardzo poważna.

Podkreśla też, że chociaż Mariusz Król działał zgodnie z prawem, to moralny wydźwięk całej historii jest jednoznacznie negatywny.

Mariusz Król, podkarpacki działacz PiS
Działacz Prawa i Sprawiedliwości oraz były wicedyrektor KOWR w Rzeszowie Mariusz Król, do wyborów szedł z hasłem „Bądźmy razem, budujmy wspólnie”. Dziś nabiera ono całkiem nowego znaczenia. | Fot. FB / Mariusz Król

Rolnicy z Nienadowej chcą iść do sądu

Barszczakowie zapowiadają, że będą walczyć o sprawiedliwość – albo poprzez unieważnienie aktu notarialnego, albo będą walczyć o odszkodowanie. Bo, jak wielokrotnie podkreślali w rozmowie z nami, czują się zwyczajnie oszukani. Trudność polega na tym, że – jak mówią prawnicy: „własność została już skonsumowana”.

Rolnicy z Nienadowej wspominają też wątek, który szczególnie ich boli:

Zdenerwowani to mało powiedziane. Wplótł w to jeszcze chorobę swojego dziecka, przyjeżdżał z nim kilka razy i mówił: „popatrz na niego, jakbyś nie wiedziała, że jest chory, to nic po nim nie widać”

mówi pani Jolanta.

KOWR: decyzja wyjątkowa, uzasadnienie niejawne

KOWR podkreśla, że pracownicy instytucji mogą handlować ziemią, obowiązują ich jednak procedury eliminujące konflikt interesów, a decyzja w sprawie Króla została wydana „ekstraordynaryjnie”.

Nie wiadomo jednak, dlaczego Centrala KOWR uznała, że Król ma „ważny interes”, który uzasadnia sprzedaż przed ustawowym terminem.

Ówczesny dyrektor KOWR w Rzeszowie, Jerzy Borcz, w rozmowie z nami przyznał, że KOWR nie mógł odkupić działki, bo cena była nierynkowa, a on sam nie przypuszczał, że Król ją sprzeda. Dodał też, że transakcje, choć zgodne z prawem, „mogą budzić wątpliwości etyczne”, ale nie wspomniał, że nie była to jedyna taka transakcja.

Jak nas poinformowała centrala KOWR w Warszawie, która przejęła na siebie obowiązek odpowiadania na pytania dziennikarzy – Mariusz Król 26 czerwca 2023 roku podpisał wstępną umowę sprzedaży kolejnej działki, tym razem w Przeworsku. Już dwa dni później, 28 czerwca, jego przełożony i partyjny kolega dyrektor KOWR w Rzeszowie Jerzy Borcz, obecnie przewodniczący sejmiku podkarpackiego, podpisał decyzję o rezygnacji z prawa pierwokupu tej nieruchomości.

Jak się okazało na działce powstała kolejny sklep sieci handlowej Biedronka, a z informacji jakie przekazali nam czytelnicy – na tych dwóch sklepach sprawa się może nie skończyć.

Sprawę badała również CBA. Dokumenty trafiły tam w 2023 roku – bez efektu. Delegatura nie dopatrzyła się nieprawidłowości, chociaż my w oświadczeniach majątkowych byłego radnego naleźliśmy kilka nieścisłości. Pytania na ten temat wysłaliśmy do Mariusza Króla. Wciąż czekamy na odpowiedź.

Mariusz Król i działki
Również na działce w Przeworsku, którą kupił i z zyskiem odsprzedał Mariusz Król, stoi dziś Biedronka. | Fot. Czytelnik

Prokuratura też dostała sygnał

Sprawę do prokuratury zgłosił radny sejmiku podkarpackiego Krzysztof Kłak z Koalicji Obywatelskiej. W piśmie do prokuratury wskazuje na możliwe przestępstwa: płatną protekcję, przekroczenie uprawnień oraz poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.

Skala i tempo zbycia oraz nadzwyczajny wzrost ceny wskazują na możliwość wykorzystania pełnionej funkcji publicznej i powiązań osobistych dla osiągnięcia znacznej korzyści majątkowej

napisał radny w uzasadnieniu.

Masz jakiś ciekawy temat? Daj nam znać, np. mailem na re******@*******ow.pl. Jesteśmy też na Facebooku i Instagramie.

Udostępnij.

Od ponad dwudziestu lat w podkarpackich mediach. Pisała m.in. dla Nowin, współpracowała z TVN. Przez lata była redaktorką naczelną Gazety Bieszczadzkiej i Echa Bieszczadów. Aż przyszedł czas na toRzeszow.pl. | Kontakt: paulina.bajda@torzeszow.pl

Zostaw Komentarz