
Konkurs na projekt Biblioteki Nowa, który miał być modelową procedurą, przerodził się w jeden z największych kryzysów w historii rzeszowskiej architektury. W tle pojawiają się zarzuty o naruszenie poufności i ingerencję prezydenta Konrada Fijołka. Rzeszowski oddział SARP podkreśla, że konkurs został przygotowany zgodnie z zasadami, a wątpliwości dotyczą dopiero etapu sędziowania.
Spis treści:
W Rzeszowie narasta kryzys wokół konkursu na projekt Biblioteki Nowej – inwestycji, którą władze miasta określają jako „budowę stulecia”. Z dokumentów ujawnionych przez portal „Architektura-Murator” wynika, że w czasie prac Sądu Konkursowego dochodziło do sytuacji, które zdaniem części sędziów, mogły mieć wpływ na ostateczny werdykt.
Sprawa dotyczy m.in. powołania przez prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka kilku dodatkowych biegłych, w tym siebie samego, a także ujawnienia przez niego materiałów konkursowych osobie trzeciej.
Choć pierwsza faza postępowania czyli zgłoszenia i prezentacje prac, przebiegła bez zastrzeżeń, to ogłoszenie wyników pod koniec listopada wywołało poważne kontrowersje. W pierwszym głosowaniu projekt, który ostatecznie zwyciężył – „Wir słowa” autorstwa SCHICK ARCHITEKCI & KENGO KUMA & ASSOCIATES – uzyskał tylko 4 z 11 głosów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nowa przestrzeń kultury w centrum Rzeszowa. Tak ma wyglądać Biblioteka Nowa
Wystąpienie prezydenta Fijołka i „efekt ikoniczności”
Protokoły do których dotarł portal „Architektura-Murator” pokazują, że prezydent Konrad Fijołek, formalnie pełniący funkcję Kierownika Zamawiającego, powołała się na stanowisko biegłego „z zakresu socjologii miasta”. W drugim dniu obrad wygłosił też obszerne wystąpienie na temat „ikoniczności”, „odwagi projektowej” i roli Biblioteki Nowej jako miejskiego symbolu.
Czuję się jak Lubomirski, który zatrudnia Tylmana Van Gameren czy Widemanna. […] Chodzi o efekt „szczeciński”, może nie aż o „efekt Bilbao”
miał mówić do sędziów Konrad Fijołek.
Przed ostatecznym głosowaniem na projekt Biblioteki Nowa prezydent Fijołek przedstawił też dwa własne rankingi prac oraz zaznaczył, której z nich „nie widzi” jako zwycięskiej. Jak wynika z protokołów, niektórzy sędziowie zaczęli później powoływać się na jego słowa przy uzasadnianiu swoich głosów. Po jego wystąpieniu odrzucono wniosek o tajne głosowania.
Materiał pokazany osobie trzeciej. Czterech sędziów odmawia podpisu
Najpoważniejszy zarzut dotyczy jednak naruszenia zasady poufności. W opublikowanym votum separatum czterej sędziowie, w tym przewodniczący Sądu Konkursowego Piotr Śmierzewski, stwierdzili, że prezydent miał pokazać materiały jednej z prac osobie trzeciej, by zasięgnąć jej opinii.
To działanie (…) narusza kluczowy przepis o poufności materiałów konkursowych
podkreślono w dokumencie.
Podczas konferencji prasowej juror Jakub Krzysztofik mówił, że praca, która zdobyła pierwszą nagrodę, obarczona jest szeregiem wad natury merytorycznej, niemożliwych do naprawienia.
– Nie powinna znaleźć się wśród prac nagrodzonych – przekonywał w imieniu czwórki sędziów, którzy odmówili podpisania się pod werdyktem.

Rzeszowski SARP: kompetencje sądu były właściwe, wątpliwości dotyczą procedury rozstrzygnięcia
Zdaniem Wacława Matłoka, prezesa rzeszowskiego oddziału SARP, konkurs został przygotowany zgodnie z zasadami, a wątpliwości dotyczą dopiero etapu sędziowania.
W pracach sądu biorą udział sędziowie posiadający wysokie kwalifikacje do wszechstronnej oceny zgłoszonych prac. Sąd może zasięgnąć opinii biegłych lub i ekspertów w zależności od zdefiniowanego przez sędziów problemu, który wymaga dodatkowej analizy
wyjaśnia prezes zarządu rzeszowskiego oddziału SARP Wacław Matłok.
Prezes dodaje, że zasady dołączania do składu sądu biegłych reguluje regulamin konkursu. Przypomina, że w piśmie skierowanym do prezydenta domagał się wskazania zakresu kompetencji dodatkowo powołanych biegłych.
Z ostrożności procesowej chcę zwrócić uwagę, że doktrynalnie biegli powoływani są jako osoby posiadające wiedzę specjalną w jakiejś dziedzinie (…) Dostrzegam ryzyko w powołaniu biegłych bez określenia ich zakresu i specjalizacji
podkreślał w dokumencie.
Matłok informuje również, że SARP nie otrzymał odpowiedzi na tę korespondencję, a mimo to trzej dodatkowi biegli brali udział w pracach sądu.
ZOBACZ TEŻ: Karta turystyczna? „Nie potrzebujemy”. Ratusz gasi pomysł radnego Maciejczyka
Rzecznik marszałka: Władysław Ortyl nie uczestniczył w obradach
Wątpliwości dotyczyły też wskazania marszałka Władysława Ortyla jako biegłego. Jak wyjaśnia Adrian Biernacki, rzecznik marszałka:
– Marszałek został wskazany jako biegły decyzją zamawiającego, jednak nie uczestniczył w posiedzeniach Sądu Konkursowego z uwagi na obowiązki służbowe.

Miasto odpowiada: prezydent został powołany zgodnie z regulaminem
Miasto Rzeszów przekonuje, że nie ma mowy o naruszeniu procedur.
– Prezydent został powołany zgodnie z regulaminem konkursu. Jego udział został zatwierdzony przez cały skład sędziowski. Nie uczestniczył w tej części posiedzeń, podczas których odbywały się głosowania – podkreśla rzeczniczka prezydenta Marzena Kłeczek-Krawiec.
Według rzeszowskiego SARP takie formalne zatwierdzenie nie miało jednak miejsca.
Nie odbyło się w tej sprawie żadne głosowanie i nie odbyło się też żadne formalne zatwierdzenie jego udziału w obradach podobnie jak pozostałych biegłych
twierdzi prezes Wacław Matłok.
Oświadczenie Zarządu Głównego SARP: naruszono zasadę anonimowości
Do sprawy odniosły się także władze krajowe Stowarzyszenia Architektów Polskich, publikując obszerne oświadczenie. Czytamy w nim m.in., że w konkursie doszło do „kluczowych nieprawidłowości na etapie sędziowania”.
Prezes SARP Marek Chrobak pisze:
„Wersje elektroniczne prac konkursowych zostały w sposób niezrozumiały i nieuprawniony udostępnione osobom niepowołanym (…) co w oczywisty sposób narusza zasadę poufności i tworzy domniemanie naruszenia zasady anonimowości prac”.
SARP deklaruje gotowość współpracy z organy państwowymi w celu pełnego wyjaśnienia sprawy.
SARP za mało elastyczny?
Wśród pojawiających się w przestrzeni miejskiej opinii są jednak też takie, które zarzucają Sądowi Konkursowemu zbyt twarde trzymanie się swojej oceny, brak elastyczności i chęci współpracy z inwestorem czyli miastem.
Prezes Matłok stanowczo jednak odpiera te zarzuty, mówi że są bezpodstawne i nie poparte jakąkolwiek argumentacją, ani przywołaniem konkretnych okoliczności i nie znajdują odzwierciedlenia w dokumentach konkursu.
Dodaje, że na posiedzeniu sądu zarzut „niewspierania zamawiającego” sformułował sędzia i wiceprezydent Rzeszowa Dariusz Urbanik i został on odparty szczegółową argumentacją przez sędziego Jakuba Krzysztofika, popartego wypowiedzią sędziego Wojciecha Fałata.

Co dalej? Wyniki konkursu na bibliotekę jeszcze nieprawomocne
Jak podkreśla Wacław Matłok, konkurs na projekt Biblioteki Nowa nie został zakończony:
Do czasu uprawomocnienia się decyzji mogą być wnoszone odwołania od wyników
zaznacza.
W mieście rośnie przekonanie, że tak ważny dla Rzeszowa konkurs nie powinien odbywać się w cieniu proceduralnych wątpliwości i sporów, szczególnie gdy w grę wchodzi inwestycja o wyjątkowym znaczeniu dla rozwoju miasta.
Rzeszowscy radni na następnej sesji rady miasta będą prosili też prezydenta Konrada Fijołka o szersze wyjaśnienie tej kwestii.
Masz temat, którym powinniśmy się zainteresować? Daj znać, np. mailem na re******@*******ow.pl. Jesteśmy też na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
No i kto tu mówi prawdę a kto kłamie,jedno jest pewne, każdy ma rację 🤦🏾
Tam gdzie idą duże pieniądze, zawsze są „ciemne” interesy, w rzeczy samej?!
Lubomirski rulez,….