
Zainspirowany rozwiązaniami z włoskiej Werony radny Mateusz Maciejczyk chce, by w Rzeszowie powstała karta turystyczna „Rzeszów Card 24/48/72h”. – Nie ma jednego miejsca, w którym zebrane są informacje o atrakcjach, a przecież mamy się czym pochwalić – przekonuje.
Spis treści:
Pomysł na stworzenie karty turystycznej dla Rzeszowa zrodził się – jak mówi radny Maciejczyk, już jakiś czas temu. Podczas prac Komisji Sportu i Turystyki wielokrotnie rozmawiano o tym, że stolica Podkarpacia wciąż nie ma spójnego produktu turystycznego.
– Ale nas chwalą na zewnątrz i sami też mamy się czym pochwalić, tylko nie jest to wyeksponowane – podkreśla radny.
Jak przyznaje, sam wielokrotnie miał trudności, by polecić swoim znajomym spoza miasta ciekawe miejsca i atrakcje, które warto zobaczyć z dziećmi.
– Pomógł mi wtedy Chat GPT i Google, ale to chyba nie na tym polega. Nie ma jednego miejsca, w którym są zebrane takie informacje, a takich miejsc jest wiele – mówi Maciejczyk.
CZYTAJ TAKŻE: Krzyż III Tysiąclecia. Miejsce modlitwy i… najdziwniejsza wieża widokowa na Podkarpaciu
Wzorem europejskie miasta
Rzeszowski radny przywołuje przykłady europejskich miast, w których karta turystyczna ułatwia zwiedzanie i poruszanie się po mieście. Ostatnio z podobnego rozwiązania korzystał we włoskiej Weronie.
– To rewelacyjna sprawa. Tu nie chodzi tylko o zniżki dla turystów, ale też o to, z jaką łatwością zwiedza się Weronę, mając mapkę, dostęp do portalu i kalendarium imprez – opowiada.
W Weronie jednodniowy zintegrowany bilet kosztuje 27 euro, a sama karta pozwala m.in. szybciej wejść do muzeów i uzyskać zniżki na bilety wstępu.
– Rabaty, wieża widokowa za 1 euro, restauracje… – wylicza radny.

Karta turystyczna to najprostsza rzecz, którą możemy wprowadzić
Mateusz Maciejczyk przekonuje, że podobne rozwiązanie w Rzeszowie można byłoby wdrożyć niewielkim kosztem, łącząc komunikację miejską z ofertą kulturalną i rekreacyjną.
– To najprostsza rzecz jaką możemy wprowadzić – przekonuje.
Jego zdaniem wielu odwiedzających miasto nie wie, jakie atrakcje ma do zaoferowania stolica Podkarpacia, nie wiedzą tego nawet sami mieszkańcy.
– Teraz przyjeżdża ktoś do Rzeszowa na przykład z lotniska w Jasionce i nie wie, co może zobaczyć. Pewnie trafi do naszych piwnic, może pójdzie do któregoś z muzeów. Ale tu potrzebna jest pełna oferta – tłumaczy.
Radny jest przekonany, że przy współpracy z gminami i powiatami ościennymi można byłoby przygotować nawet kilkudniową trasę zwiedzania.
– Sam Rzeszów ma się czym pochwalić. Mamy przecież układ planetarny, park trampolin, ściankę wspinaczkową w starej powozowni, gokarty. Można porozmawiać z firmami, czy są chętne do współpracy i poza zniżkami dla posiadaczy karty, mogą płacić za pozycjonowanie na stronie w formie reklamy. W tym przypadku każdy by wygrał – dodaje.
POLECAMY: Układ Słoneczny w Rzeszowie. Tu Ziemia ma 5,8 milimetra
Zapytanie do przewodniczącego Rady
W swoim oficjalnym piśmie skierowanym do przewodniczącego Rady Miasta Rzeszowa Waldemara Szumnego, radny zaproponował stworzenie „Rzeszów Card 24/48/72h”, czyli miejskiej karty turystycznej dostępnej online i w punktach informacji.
„W innych miastach europejskich rozwiązanie to porządkuje ofertę kulturalno-turystyczną i skłania odwiedzających do korzystania z transportu publicznego” – napisał radny w zapytaniu.
W dokumencie Maciejczyk zwrócił uwagę, że projekt mógłby obejmować zarówno przejazdy autobusowe, jak i kolejowe (PKA), a jego rdzeniem byłaby mapa atrakcji w Rzeszowie i w promieniu 20 kilometrów od miasta – od muzeów i zamków po miejsca rekreacyjne.
„Proszę o stanowisko, czy Miasto planuje podjęcie formalnych rozmów partnerskich w tym zakresie oraz czy rozważa włączenie do oferty podmiotów komercyjnych na zasadzie rabatów dla posiadaczy karty” – czytamy dalej w piśmie.
Radny zaproponował także, by karta została powiązana z aplikacją „Rzeszów to My 2.0”, która mogłaby zostać rozszerzona o funkcję kalendarium wydarzeń i wirtualnej mapy atrakcji.

Mateusz Maciejczyk: Można zrobić coś fajnego, bezkosztowo
Maciejczyk zaznacza, że na początek nie potrzeba dużych nakładów finansowych.
– Najpierw zróbmy mapkę atrakcji w Rzeszowie w oparciu o Google Maps i to, co jest dostępne za darmo. Nie musimy tego zlecać na zewnątrz, można to wykonać pracą urzędników. Weźmy wzory z innych państw europejskich, zastanówmy się, jak chcemy obsługiwać tych klientów i wdrożmy to. Później można zrobić aplikację, a nawet niekoniecznie, bo mamy „Rzeszów to My 2.0” i można tam dodać kolejną funkcjonalność – proponuje radny.
Dodaje, że cały projekt mógłby być prowadzony w kilku językach m.in.: angielskim, niemieckim czy ukraińskim.
– Można zrobić coś fajnego, bezkosztowo – podsumowuje.
Czy Rzeszów pójdzie śladem europejskich miast i stworzy własną kartę turystyczną? Odpowiedzi na zapytanie radnego Mateusza Maciejczyka przewodniczący rady ma udzielić w ciągu dwóch tygodni.
Masz jakiś ciekawy temat? Daj nam znać, np. mailem na re******@*******ow.pl. Jesteśmy też na Facebooku i Instagramie.