sobota, 6 września 2025
Jesień to nie tylko zmiana w kalendarzu. To zmiana w naszym ciele, psychice i nawykach. | Fot. Freepik

Powoli przygotowujemy się na kolejną porę roku, a co za tym idzie – na nowy zestaw produktów na półkach w kuchni, lodówce i spiżarni. Właściwie już od sierpnia królują różnorodne przetwory, ale to właśnie wrzesień i październik przynoszą ten wyjątkowy klimat obfitości, którego nie da się pomylić z niczym innym.


Jesień to czas, kiedy dynia uśmiecha się z każdego straganu, jabłka pachną dzieciństwem, a herbata z cynamonem zaczyna smakować lepiej niż w jakimkolwiek innym miesiącu roku.

Dlaczego „must have”?

Bo jesień to nie tylko zmiana w kalendarzu. To zmiana w naszym ciele, psychice i nawykach. Krótsze dni, mniej światła, więcej chłodu – a wraz z tym naturalna potrzeba sięgnięcia po coś bardziej sycącego i rozgrzewającego.

POLECAMY: Dieta to nie kara. Jak odczarować żywieniowe demony

I tutaj wkracza psychodietetyka, która zamiast moralizować i straszyć dodatkowymi kilogramami, proponuje spojrzeć na jedzenie jako na sprzymierzeńca w dbaniu o nastrój i równowagę.

dynia, owoce i świece
Pierwsza na liście jesiennych must have jest dynia – królowa sezonu. | Fot. Freepik

Złote jesienne dary

Pierwsza na liście jesiennych must have jest dynia – królowa sezonu. Jej intensywnie pomarańczowy kolor poprawia nastrój, a zupa krem z dodatkiem imbiru to antidotum na chłodne wieczory. Psychodietetycznie patrząc, dynia uczy nas też prostoty: z kilku składników można stworzyć coś, co koi i syci nie tylko żołądek, ale i emocje.

Drugie miejsce zajmują jabłka, śliwki i gruszki – owoce, które pachną domem. To one najczęściej trafiają do kompotów i szarlotek, a każdemu kęsowi towarzyszy nuta nostalgii.

Warto o tym pisać i mówić głośno: jedzenie to nie tylko wartości odżywcze, ale też wspomnienia i emocje.

Psychodietetyka podkreśla, że nie powinniśmy ich ignorować. Czasem szarlotka u babci bardziej leczy duszę niż najlepszy suplement diety.

Jesienne owoce pachną domem. | Fot. Freepik

Orzechy, pestki i warzywa korzeniowe

Na kolejnej półce naszego jesiennego zestawu stoją orzechy i pestki. Niewielkie, a jednak potężne – pełne zdrowych tłuszczów i magnezu. To one mogą pomóc nam w walce z jesiennym spadkiem energii i nastroju.

Zamiast traktować je jako „kaloryczną bombę”, warto uznać za naturalny sposób wspierania układu nerwowego i pamiętać, że garść orzechów to czasem więcej niż kolejna kawa.

Nie można zapominać też o warzywach korzeniowych: marchewce, burakach, selerze czy pietruszce. Choć często uważamy je za banalne, to właśnie one stają się podstawą rozgrzewających zup, gulaszy i pieczonych dań.

Burak, który niegdyś kojarzył się tylko z barszczem na Wigilię, dziś wraca do łask jako superfood. Psychodietetycznie to piękny przykład, jak zmiana spojrzenia na jedzenie może odmienić nasz stosunek do niego.

Pestki są pełne zdrowych tłuszczów i magnezu. | Fot. Freepik

Ważne rytuały

Jesienne „must have” to jednak nie tylko konkretne produkty, ale i rytuały. To herbata z imbirem pita wieczorem przy świeczce, to zapach cynamonu unoszący się w kuchni, to domowe konfitury otwierane w środku zimy.

Jakie drobne rytuały tworzą poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności, które jesienią – gdy natura gaśnie i światła ubywa – są dla naszej psychiki bezcenne.

CZYTAJ TAKŻE: Diety NFZ. Zdrowe plany żywieniowe znajdziesz tu za darmo

I na koniec – comfort food

W psychodietetyce nie chodzi o to, by odmawiać sobie przyjemności. Chodzi o to, by wybierać je świadomie. Pieczone jabłko z cynamonem i odrobiną miodu może dać równie dużo ukojenia jak tabliczka czekolady, a jednocześnie nie pozostawi w nas poczucia winy. To właśnie uważność w wyborze sprawia, że jesienne „must have” staje się nie tylko listą produktów, ale sposobem na łagodniejsze przejście przez chłodniejsze miesiące.

Jesień uczy nas wdzięczności za to, co sezonowe i lokalne. Uczy, że w prostych smakach kryje się siła i poczucie zakorzenienia.

Gdy spojrzymy na naszą spiżarnię nie jak na magazyn kalorii, ale jak na skarbiec barw, zapachów i wspomnień – odkryjemy, że jesienne must have to tak naprawdę must have dla naszego zdrowia psychicznego.

Spójrzmy na naszą spiżarnię nie jak na magazyn kalorii, ale jak na skarbiec barw, zapachów i wspomnień. | Fot. Freepik

Zapraszam Was do swojej zielarni NATURA. POD ZIELONYM LISTKIEM na ul. Fredry 8/2 i do naszego sklepu internetowego www.ziolowyazyl.pl gdzie znajdziecie nie tylko szereg sezonowych suplementów ale również klimatyczne sojowe wegańskie świece i inne produkty wspomagające higienę zdrowia i bezpiecznej, przytulnej atmosfery.

Udostępnij.

Psychodietetyczka, studentka psychologii. Na co dzień prowadzi rodzinną zielarnię „Natura. Pod zielonym listkiem” w Rzeszowie, gdzie zajmuje się również doradztwem dietetycznym. Pasjonatka potencjału drzemiącego w każdym człowieku. Wierząca, że każdy jest tu po to, aby uczynić świat lepszym miejscem.

Zostaw Komentarz