
Przemysław Czarnek nie weźmie udziału w „Piwie z Mentzenem” w Rzeszowie, bo lider Konfederacji ośmielił się nazwać Jarosława Kaczyńskiego „politycznym gangsterem”. W PiS-ie ruszyła fala oburzenia, której nie powstydziłby się teatr dramatyczny.
Spis treści:
W politycznym barze, gdzie zamiast kufli lecą inwektywy, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Czarnek postanowił obrazić się na lidera Konfederacji.
Powód? Mentzen nazwał Jarosława Kaczyńskiego „politycznym gangsterem” i nie chciał podpisać się pod tzw. Deklaracją Polską – czyli próbą werbalnego zaklęcia jedności prawicy, która od samego początku pachniała jednak bardziej ultimatum niż współpracą.
CZYTAJ TAKŻE: Korupcja przy budowie CWK w Jasionce? Radny sejmiku zawiadamia prokuratora Żurka
Oburzony Czarnek: Oszalał pan?
Były minister edukacji wpadł w ton godny nauczyciela z czasów PRL i z wysokości mediów społecznościowych udzielił Mentzenowi reprymendy:
„Drogi panie pośle, oszalał pan? Granice nawet niekulturalnej polemiki zostały przez pana przekroczone wielokrotnie w tej wypowiedzi” – grzmiał Czarnek.
A potem padło to:
„Tymczasem proszę wykreślić mnie z listy gości tzw. Piwa z Mentzenem. Po takich pana wypowiedziach po prostu jest to niemożliwe. Kto wie? Może tego właśnie pan chciał?”.
Słowem – Czarnek wycofał się z piwnego dialogu, nie kryjąc żalu. A może strachu przed gniewem Prezesa?
Czarnek dramatyczny, Mentzen sarkastyczny
Mentzen, polityczny prowokator w wersji kraftowej, jednak nie przeprosił. Za to udostępnił fragment artykułu, z którego wynika, że pół kierownictwa PiS debatowało nad tym, co zrobić z Konfederacją i jak ukarać swoich polityków, którzy zgodzili się z nim pójść choćby na jedno piwo.
Całość skwitował krótko:
„Co za mięczak”.
Czarnek nie pozostał dłużny. Po raz kolejny zabrał głos, apelując do Mentzena o „luz i zmianę informatorów”.
„Obraźliwe epitety zachowaj, please, w szufladzie” – napisał, z wdziękiem godnym tłumacza Google’a.
Fogiel, Bochenek i reszta klubu oburzonych
W międzyczasie inni posłowie PiS rzucili się na Mentzena, jakby od tego zależało polityczne zbawienie Kaczyńskiego. Radosław Fogiel nazwał lidera Konfederacji „politycznym dzieciakiem” i zarzucił mu, że „zachowuje się jak rozwydrzony bachor”.
Rzecznik partii Rafał Bochenek dopatrzył się w Mentzenie wpływów sekty #SilniRazem, bo w PiS-ie wszystko, co niezrozumiałe, jest zazwyczaj z Platformy.
ZOBACZ TEŻ: Ruch Narodowy krytykuje PiS za poparcie prezydenta Fijołka. I chwali Razem dla Rzeszowa
Kaczyński chciał „Deklaracji Polskiej”, a dostał burzę w szklance piwa
Przypomnijmy, że cała burza zaczęła się po piątkowej propozycji Kaczyńskiego, który zaprosił Konfederację do podpisania „Deklaracji Polskiej”. Dokument zawierał dziesięć punktów dotyczących m.in. mieszkań, energetyki, suwerenności oraz… tu niespodzianka – zakazu współpracy z Donaldem Tuskiem.
Mentzen uznał, że to nie oferta, tylko polityczna pułapka.
„To była konstrukcja specjalnie tak zrobiona, żebyśmy jej nie podpisali. Kaczyński chciał tylko pokazać, że jesteśmy blisko PO i zaszkodzić Konfederacji” – tłumaczył lider Konfederacji.
Czy Czarnek wróci do rozmów po „ochłonięciu”? Czy Mentzen przeprosi? Niewykluczone, że szybciej zobaczymy Mentzena na piwie z Tuskiem, niż Czarnka przy jednym stole z kimkolwiek spoza partyjnego kółka wzajemnej adoracji.
Tak więc nie liczcie na to, że Flip i Flap zrobią wam polityczne show 5 września w Klubie „Pod Palmą”.
Tworzymy nowy portal miejski. Polub To Rzeszów na Facebooku, obserwuj nas na Instagramie.