
Rzeszowski Rynek rozbłysnął tysiącem lampek, a w Mikołajki ściągnęły tam prawdziwe tłumy. Świąteczne Miasteczko zachwyca klimatem i atrakcjami, a odwiedzający zgodnie przyznają: jest pięknie, choć „ceny z kosmosu”.
Spis treści:
W blasku tysięcy lampek, wśród zapachu grzanego wina i ciepłych pierniczków, rzeszowski Rynek na dobre zanurzył się w świąteczny nastrój. W piątek, 5 grudnia, ruszyło Świąteczne Miasteczko, w którym szare, zimowe popołudnia zmieniają się w spacer po małej krainie czarów.
Już pierwszego dnia trudno było przecisnąć się między drewnianymi budkami i karuzelami. A w Mikołajki tłum był taki, że jak żartowała jedna z mieszkanek „można było poczuć się jak w kolejce po prezenty prosto do Mikołaja”. Tłumy mieszkańców są już na ulicy 3 Maja, Kościuszki i Grunwaldzkiej – wracają lub idą w stronę Rynku.
POLECAMY: Kakao – napój bogów. Dorosłość też może mieć swój kubek magii
Świąteczne Miasteczko w Rzeszowie. Atrakcji nie brakuje
W tym roku atrakcji znów nie brakuje. Na najmłodszych czeka wenecka karuzela i kolorowe filiżanki, a nad rynkiem tradycyjnie kręci się koło młyńskie (wszystkie atrakcje po 25 złotych), z którego wieczorna panorama miasta wygląda jak kartka świąteczna.
Do tego retro karuzela, rozświetlona szopka przy kościele farnym, świąteczna fotobudka Estrady Rzeszowskiej i oczywiście Domek Świętego Mikołaja, w którym każde dziecko z powagą opowiada o swoich wymarzonych prezentach, a dorośli dyskretnie oceniają, ile to wszystko będzie kosztować.

Dzieciom trzeba zrobić przyjemność
Świąteczne Miasteczko to jednak nie tylko zawrót głowy od kolorów, ale i… od cen.
Ceny z kosmosu, ale cóż – dzieciom trzeba zrobić przyjemność. Wczoraj wydałam prawie 200 złotych, dziś nie dam się na tyle naciągnąć
śmieje się pani Marzenka, stojąc z córką w kolejce po gorącą czekoladę z piankami i bitą śmietaną.

Grzaniec za 17, herbata za 15 złotych
Rzeczywiście, w tym roku portfele mogą odczuć świąteczną atmosferę bardziej niż zwykle. Za klasyczne grzane wino zapłacimy 17 złotych, za herbatę zimową 15 złotych, a gorąca czekolada z piankami kosztuje nawet 25 złotych.
Jeśli ktoś chce coś konkretnego na ząb, musi liczyć się z wydatkiem rzędu 20 – 25 złotych. Tyle kosztuje większość dań z grilla, żurek czy bigos.
Dla dzieci i dorosłych łasuchów przygotowano słodkości, od churrosów (20 złotych za siedem sztuk) po rogale z czekoladą (10 złotych). W powietrzu unosi się aromat pierniczków, a obok kusi stoisko z miodami po 50 złotych za litr.
Przyszedłem tylko na chwilę, a już wydałem więcej, niż planowałem. Widzę jak niektórzy ludzie rezygnują z zakupów i wcale się nie dziwię. Na miejscu handlujących obniżyłbym ceny, na pewno sprzedaliby więcej. W tym roku już tu nie wrócimy, no może na Sylwestra
mówi pan Krzysztof.

Koncerty, konkursy i animacje
W drewnianych budkach można kupić ozdoby, świąteczne upominki, rękodzieło i pamiątki. Część rodziców przyznaje, że dzieci najczęściej polują na kolorowe ozdoby, świecące baloniki czy pluszaczki.
Na Rynku nie brakuje też koncertów, animacji dla najmłodszych, warsztatów dekorowania pierniczków czy konkursów. Przez cały grudzień Rynek będzie rozbrzmiewał świąteczną muzyką, a miasteczko pozostanie otwarte aż do 6 stycznia.
Mimo że ceny potrafią wywołać lekkie westchnienia, to atmosfera rekompensuje wszystko. W końcu trudno o bardziej świąteczne miejsce w sercu miasta.
Rzeszowski Rynek i Świąteczne Miasteczko [ZDJĘCIA]


















