
Przez trzy i pół godziny prezydent Konrad Fijołek zdawał raport z zagranicznych delegacji, swoich i podległych mu urzędników. Radnych tak to zmęczyło, że postanowili pytania przenieść na koniec sesji. Tyle, że ta trwała do godz. 1.30. Do dyskusji więc nie doszło.
Raport miał być spełnieniem warunku postawionego przez radnych PiS i Razem dla Rzeszowa w zamian za poparcie budżetu na 2025 rok. Po dwóch nieudanych próbach podczas wcześniejszych sesji, prezydent Fijołek wreszcie stanął przed radą miasta i szczegółowo omówił wszystkie delegacje. A trochę ich było.
64 delegacje. Od USA po Tajwan
Okazuje się, że od początku 2024 roku prezydent i podlegli mu miejscy urzędnicy wyjeżdżali służbowo 64 razy. Byli w takich miastach jak Cannes i Uppsala, odwiedzili Berlin, Antwerpię, Walencję, Londyn i Nyireghazę. Ze zrozumiałych względów często podróżowali na Ukrainę. Ale zdarzyło się im polecieć też do Stanów Zjednoczonych, Chin czy na Tajwan.
POLECAMY: 614 tys. zł wydało miasto na hotele dla gości. Czy to naprawdę dużo?
Zanim prezydent zrelacjonował każdy wyjazd z osobna, wyjaśnił radnym czym jest pojęcie dyplomacji samorządowej, która stoi za tym wszystkim.
– Bo to nie jest biuro wycieczek, to jest trudna służba. Dyplomacja samorządowa to głęboki element całej polityki miejskiej, to jedno z istotniejszych narzędzi, jakie mamy. A także element polityki zagranicznej. To jednak jest długofalowa inwestycja. Nic nie dzieje się nagle, nie ma tak, że gdzieś się pojedzie i pstryk, wracam z workiem pieniędzy. To jest wieloletnie budowanie pewnych relacji – wyjaśniał Konrad Fijołek.
Podczas prezentacji prezydent cały czas podkreślał strategiczne znaczenie Rzeszowa i relacje międzynarodowe, o które musimy dbać. Pokazywał zdjęcia, np. z prezydentem Wolodymyrem Zełenskim czy szefową Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą.
Ocenę rzetelności dopiero będziemy mogli omówić
Mimo długości i rozmachu prezentacji, radni nie mieli okazji zadać pytań. Zadecydował o tym wniosek formalny Andrzeja Deca z Koalicji Obywatelskiej, który zaproponował przeniesienie dyskusji na koniec obrad. A że większość, po trwającej grubo ponad trzy godziny wyliczance, była już mocno znużona, zagłosowano za.
Jednak o godz. 1:35, kiedy wreszcie dobiegł końca 51. punkt sesji, przewodniczący posiedzeniu Jacek Strojny stwierdził, że właśnie pobity został rekord w długości obrad. I zaproponował, żeby do tematu wrócić podczas kolejnego spotkania. Kiedy? Wkrótce zostanie to ustalone. Nikt nie był przeciwny.
Na koniec głos postanowił jeszcze zabrać prezydent.
– Pamiętam pracę w tej radzie od prawie dwudziestu pięciu lat. Raz nad budżetem skończyliśmy debatować o wpół do drugiej, ale to była sesja, która zaczęła się wczesnym popołudniem, a dzisiaj zaczęliśmy od rana, więc to faktycznie rekord – powspominał i dodał: – Oczywiście jestem do dyspozycji w tej dyskusji, rozumiem, że przenosimy ją na kiedy indziej i nie będę musiał dziś powtarzać najważniejszych tez mojego wystąpienia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dodatkowe 700 tys. zł na kulturę. Choć niektórzy radni chcieli przeznaczyć je na bezpieczeństwo
Wtedy przewodniczący wtrącił, że Fijołek sam przyczynił się do pobicia rekordu, na co prezydent z uśmiechem odparł: – Byłem tylko skromnym wykonawcą życzenia wysokiej rady i chciałem je zrobić rzetelnie, bo takie było oczekiwanie.
– Wydaje się, że ocenę tej rzetelności będziemy mogli omówić na tej sesji, na której ten punkt pojawi się ponownie – skwitował krótko Jacek Strojny. – Szanowni państwo jeszcze raz tę sesję zamykam.
Masz ciekawy temat? Napisz na re******@*******ow.pl lub skontaktuj się z nami przez Facebooka.