
Mieszkańcy os. Andersa ostro protestują przeciw planom zmian tras autobusów nr 30 i 3. Choć ZTM zapewnia, że niczego nie likwiduje, na osiedlu zawrzało. Ludzie mówią o chaosie, o tym, że autobusy kluczą po mieście, a proste połączenia znikają jedno po drugim.
Spis treści:
W ostatnich tygodniach osiedle Andersa żyje jednym tematem – losem miejskich autobusów nr 30 i nr 3. Wieść o ich rzekomej likwidacji rozeszła się po osiedlu z prędkością światła, budząc niepokój, zdenerwowanie i poczucie bezsilności wśród mieszkańców.
Zarząd Transportu Miejskiego, pod który podlega Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, uspokaja, że nikt niczego nie likwiduje, lecz mieszkańcy mają wrażenie, że instytucje znów komunikują się z nimi językiem, którego nikt poza urzędnikami nie rozumie.
A w tle cały czas pojawia się jednak realny problem, na który narzeka większość pasażerów miejskiej komunikacji: autobusy w Rzeszowie od lat jeżdżą wolno, kręcąc wielokilometrowe pętle po osiedlach i trudno to nazwać szybkim i sprawnym środkiem transportu.
CZYTAJ TAKŻE: Kryzys wokół konkursu na rzeszowską „budowę stulecia”. Biblioteka Nowa pod coraz większą presją
Mieszkańcy os. Andersa: To jedyny autobus, który jedzie szybko i sprawnie
Największe emocje wśród mieszkańców osiedla Andersa budzi linia nr 30, która obecnie kończy trasę na pętli przy ul. Mikołajczyka. To o nią mieszkańcy walczą najbardziej.
Likwidacja tego połączenia z naszego osiedla to bzdura. To jedyny autobus, który w miarę szybko i sprawnie pozwala dostać się do centrum miasta. Jeżdżę nim od czterdziestu lat i nie wiem kto wpadł na taki durny pomysł
mówi pan Antoni z ul. Mikołajczyka.
Starsze osoby przyzwyczaiły się do prostych i krótkich połączeń. Tymczasem MPK z roku na rok wprowadza zmiany, które jeszcze bardziej wydłużają ich codzienne przejazdy.
– Ogólnie zmiany, które w ostatnich latach wprowadza MPK, są robione kompletnie bez głowy. „32” i „47” jeżdżą raz na godzinę, „13” jeździ przez całe miasto i aby dostać się na drugą stronę Rzeszowa w godzinach szczytu, to gdyby bilet nie obowiązywał na całą trasę, praktycznie należałoby wykupić dwa godzinne, bo w godzinę autobus z przejazdem się nie mieści. Rozkład jazdy ustalały chyba osoby, które nie jeżdżą autobusami – mówi pani Anna z ul. Broniewskiego.
Dodaje też, że „trzydziestka” jest często tak pełna, że trudno do niej wejść.
Pewnie dlatego, że jedzie szybko i nie pcha się przez całe miasto. Młodzież dojeżdża nią do szkół, starsi do pracy. Przeniesienie jej na inna trasę, to kompletna bzdura
podkreśla.

Chaos, kluczenie i brak prostych połączeń
To, co najbardziej irytuje mieszkańców Rzeszowa, to brak linii, które zapewniałyby krótki czas przejazdu i nie wymagały wręcz turystycznej wycieczki po całym Rzeszowie. ZTM od lat stawia na tzw. „kompleksowe rozwiązania” i długie, pokręcone trasy.
Efekt? Autobusy zamiast łączyć rzeszowskie osiedla z centrum – często okrążają pół miasta zanim dojadą do celu.
Dla mieszkańców Andersa linia nr 30 jest wyjątkiem. Jednym z nielicznych połączeń, które faktycznie daje poczucie sprawności Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Rzeszowie. Nic więc dziwnego, że informacja o jej przeniesieniu wywołała lawinę sprzeciwu.
ZOBACZ TEŻ: Unijne miliony dla Rzeszowa. Rusza największy w historii projekt zrównoważonej mobilności
Konsultacje, których nikt nie widział
ZTM podkreśla, że żadnej likwidacji linii nie planowano, a konsultacje były przeprowadzone po to, by poznać opinię mieszkańców.
– No przepraszam, ale osoby starsze nie korzystają z internetu. U nas na osiedlu mało kto wiedział o tych konsultacjach, MPK mogło spróbować inaczej dotrzeć z tymi informacjami do mieszkańców – mówi pan Marcin.
Ja namierzyłem te dokumenty, ale nie mogłem tam niczego znaleźć. Setki stron napisane urzędniczym bełkotem, kto przez to przebrnie?
dodaje zirytowany.
W odpowiedzi na chaos informacyjny mieszkańcy sami zaczęli chodzić od drzwi do drzwi, zbierając podpisy pod petycją.

ZTM: Mieszkańcy błędnie odczytali nasze plany
Wicedyrektorka Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie, Monika Skowrońska-Ziomek, przekonuje, że nie ma mowy o likwidacji jakiejkolwiek linii.
Przede wszystkim mieszkańcy błędnie odczytują nasze plany. Niczego nie likwidujemy, po prostu będą zmiany. Autobusy na osiedle Andersa nadal będą jeździć, bo nie wyobrażamy sobie nie mieć skomunikowanego któregokolwiek osiedla z centrum miasta
mówi.
Zapewnia też, że zmiany mają służyć „racjonalnemu wykorzystaniu taboru”, lecz sama przyznaje, że nie wie jeszcze, czy obie linie nr 3 i 30 pozostaną na Andersa.
– Propozycje zmiany siatki połączeń traktujemy jako pewien kompleksowy pomysł. Natomiast to nie jest kwestia likwidacji czegokolwiek – dodaje.
SPRAWDŹ: Bezpłatne przejazdy dla uczniów aktywujesz w aplikacji Rzeszów To MY 2.0
ZTM tłumaczy również, że wiele formularzy petycji, które dostali od mieszkańców, było identycznych.
– Ktoś wydrukował te formularze z gotową formułką a następnie chodził i zbierał podpisy – bagatelizuje trochę temat prezeska.
Mieszkańcy odpowiadają krótko:
No chyba pani prezes sobie nie wyobraża, że każda – szczególnie starsza osoba, będzie samemu pisać taki list, drukować i chodzić na pocztę i wysyłać. Bardzo dobrze, że ktoś zainterweniował i chciało mu się zadziałać w imieniu naszej społeczności –
podkreśla pan Marcin.
ZTM gotowy na rozmowy
Monika Skowrońska-Ziomek zapewnia jednak, że ZTM jest gotowy na dialog.
My się tych rozmów nie boimy. Jesteśmy w stanie z każdym na temat tego pomysłu rozmawiać i przekonywać się nawzajem na racjonalne argumenty
mówi.
Jej zdaniem mieszkańcy kierują się jednak w większości przyzwyczajeniem, przedstawiając argumenty typu: „40 lat jeździłem linią numer trzy, a teraz wy mi ją chcecie zlikwidować lub zmienić jej numer”.
– Ale to są trochę argumenty typu „nie róbmy nic, bo każda zmiana jest trudna” – ocenia.
Wyniki konsultacji mają zostać przedstawione do dwóch tygodni po akceptacji prezydenta Rzeszowa Konrada Fijołka.

Proponowane przez ZTM zmiany tras autobusów nr 3 i nr 30
Nam udało się przebrnąć przez propozycje „Konsultacji społecznych w sprawie optymalizacji oferty przewozowej rzeszowskiej komunikacji miejskiej” – chociaż i tak nie jesteśmy pewni, czy czegoś nie pomyliliśmy.
Przez ul. Ofiar Katynia (os. Andersa) obecnie jeżdżą autobusy nr: 3, 13, 30, 32, 47, N1. Według naszych analiz linia nr 30 ma zniknąć z osiedla Andersa, a wraz z nią linia nr 32.
Linia nr 3 ma jeździć trasą:
- Mikołajczyka – Ofiar Katynia – al. Wyzwolenia – Lubelska – Trembeckiego – Siemieńskiego – Żółkiewskiego – Batorego – Styki – Orzeszkowej – Batorego – Fredry – Głowackiego – Targowa – Szopena – Kilara – pl. Śreniawitów – Dąbrowskiego – al. Batalionów Chłopskich – Przemysłowa – Architektów – Zawiszy Czarnego – Żołnierzy 9 Dywizji Piechoty.
Częstotliwość:
- 4:30-6:00 / 9:00-13:00 / 17:00-19:00 – co 40 min
- 6:00-9:00 / 13:00-17:00 – co 30 min
- pozostałe godziny – co 60 min
- weekendy – co 60 min
Linia nr 30 – proponowana zmiana to całkowite wycofanie autobusu z Mikołajczyka i Ofiar Katynia. Linia ma jeździć trasą:
- Bardowskiego – Batorego – pl. Wolności – Piłsudskiego – Cieplińskiego – Marszałkowska – Warszawska – Myśliwska – Pogwizdowska – Myśliwska – Warszawska – Cieplińskiego – Piłsudskiego – Asnyka – Grottgera – Bardowskiego.
Częstotliwość:
- 4:30 – 6:00 / 9:00 – 13:00 / 17:00 – 19:00 – co 40 min
- 6:00 – 9:00 / 13:00 – 17:00 – co 30 min
- 19:00 – 23:00 – co 60 min
- weekendy – co 60 min
Nowe linie na os. Andersa
ZTM na osiedle Andersa planuje puścić dwie nowe linie, nr 14 i nr 21.
Linia nr 14 ma jeździć trasą:
- Mikołajczyka – Ofiar Katynia – Wyzwolenia – Okulickiego – Krakowska – Piłsudskiego – Lwowska – Armii Krajowej – Niemierskiego – Leszka Czarnego – Powstańców Wielkopolskich – Wieniawskiego – Łukasiewicza – Robotnicza – Strażacka – Miła – Wojtyły – pętla K. Wojtyły.
Linia nr 21 ma jeździć trasą:
- Kalinowa pętla – Kalinowa – Dębicka – Ustrzycka – Kotuli – Ofiar Katynia – Krakowska – al. Piłsudskiego – Asnyka – Grottgera – Bardowskiego – Batorego – Orzeszkowej – Styki – Siemieńskiego – Ciepłownicza – (wybrane kursy: Ciepłownicza MPGK) – Rzecha – Załęska – Księżycowa – Stączka – Potockiego – Potockiego pętla.
Po zmianach przez osiedle Andersa jeździć będą linie nr: 3, 13, 14, 21, 47 i N1.
Masz temat, którym powinniśmy się zainteresować? Daj znać, np. mailem na re******@*******ow.pl. Jesteśmy też na Facebooku i Instagramie.
14 komentarzy
To co się wyrabia w tym mieście i nie zważa na osobę schorowaną lub starszą jest godne potępienia. Dyrektor ztm na spotkanie w kartonie przyjechał zakomunikować a nie słuchać mieszkańców.
My nie chcemy mieć lepiej Panie Dyrektorze, bo nam tak jest dobrze!
Wogóle nikt nie słucha co ludzie mówią. Zrobili tak i tak. Według nich tak ma być dobrze, nie rozumiem tylko po co zmieniać coś co działa dobrze. Chodzi o 3 i 30. Nie można, akurat w tym przypadku zostawić to, o co LUDZIE PROSZĄ?
z artykułu wynika, że ZTM ma w nosie nasze (mieszkańców) sprzeciwy, tylko dlatego, że były podobne i że nie były epopejami. Nikt nie patrzy na to jak dużo osób wyraziło swój sprzeciw, a chyba po te konsultacje były? A jeśli zmiana jest całkowita, to równa się likwidacji dotychczasowej trasy przejazdu. ZTM opowiada bzdury! Bo teraz z Mikolajczyka na Cieplińskiego czy Lisa-Kuli, Dąbrowskiego już się nie dojedzie bez przesiadki 😡😡😡😡
Pani mówi, że dialogu z mieszkańcami się nie boi. Ale na spotkanie w tej sprawie, które odbywało się na Osiedlu Gen. Andersa, nie przyjechała. Szkoda, bo usłyszałaby wiele ważnych głosów i rzeczowych argumentów, zamiast tych – jak twierdzi – „nie, bo nie”. To pokazuje jej podejście i brak szacunku do mieszkańców.
Szkoda, że owa Pani Beata Hanf nie pofatygowała się na spotkanie z mieszkańcami i nie posłuchała rzeczowych argumentów!
Dodatkowo jaką linią z osiedla gen. Andersa i Baranówki 4 dojadą dzieci do szkoły i pracownicy na ul. Matuszczaka?
Te argumenty pani wcieprezes raczyła pominąć.
Aaa wszystko zlikwidujcie! Ja bym zostawił tylko dwie linie północ-południe i wschód-zachód. I jeden autobus na godzinę. Rzeszów nie jest jakąś wielką metropolią by nie dojść wszędzie na piechotę 😂
Ja tylko dodam, że takich linii jest wiele, np. 8 na Staromieściu czy 35 z Kielanówki Staroniwy. One mają również zniknąć lub wydłużyć się ich czas przejazdu. Ponadto, nikt tych zmian jeszcze nie wprowadził tylko trwały w tej sprawie konsultacje więc nic nie jest jeszcze przesadzone. W ZTMie już widzą, że proponowane zmiany większość mieszkańców ocenia negatywnie i w 90% utrudnią życie, nie wprowadzajcie żadnej rewolucyjnej zmiany, jak przyszło usłyszeć.
Niestety w artykule pojawił się błąd dotyczący osoby, która rzekomo miała wypowiadać się w imieniu ZTM.
Pani Beata Hanf rzeczywiście pracuje w ZTM, ale nie jest odpowiedzialna za trasy i organizację przejazdów. Na spotkaniu z mieszkańcami była obecna zupełnie inna osoba – odpowiedzialna za tę konkretną sprawę.
To rodzi uzasadnione pytanie, czy autorka tekstu, pani Paulina Bajda, w ogóle uczestniczyła w spotkaniu, które opisuje. Wygląda raczej na to, że artykuł powstał zza biurka – bez zweryfikowania nazwiska, funkcji, a być może nawet bez kontaktu z ZTM w celu potwierdzenia, kogo cytuje.
Takie pomyłki są poważne, bo dotyczą tematu budzącego emocje wśród mieszkańców.
Zamiast rzetelnie informować, artykuł może niepotrzebnie nakręcać napięcie wokół planowanych zmian.
Trudno nie odnieść wrażenia, że tekst powstał z myślą o szybkim wywołaniu sensacji, a nie o rzetelnym przedstawieniu faktów.
Szkoda, bo mieszkańcy zasługują na precyzyjną i odpowiedzialną informację, a nie chaos informacyjny.
Szanowny Panie!
uprzejmie proszę, aby Pan jeszcze raz – tym razem ze zrozumieniem przeczytał tekst, który napisałam. Nie cytuję p. prezesa ZTM Łukasza Dziągwy ponieważ nie uczestniczyłam w spotkaniu i nie opisuję jego przebiegu! Nie cytuję też wypowiedzi mieszkańców, którzy w nim brali udział – rozmawiałam z innymi osobami.
W tej sprawie dzwoniłam do ZTM i rozmawiałam z panią wiceprezes – rozmowę mam nagraną i ją cytuję.
Proszę więc, aby Pan na następny raz – zanim napisze Pan komentarz – przeczytał kilka razy tekst, który Pan komentuje, bo „trudno nie odnieść wrażenia, że powstał on z myślą o szybkim wywołaniu sensacji, a nie o rzetelnym przedstawieniu faktów”.
Szanowna Pani,
dziękuję za odpowiedź. Pragnę doprecyzować, że mój komentarz nie dotyczył cytowania prezesa czy uczestników spotkania, lecz faktu, że w artykule wypowiedzi dotyczące tras i siatki połączeń zostały przypisane Pani Beacie Hanf, która nie odpowiada za te kwestie w ZTM.
Co więcej, w strukturze ZTM nie ma stanowisk prezesa ani wiceprezesa, więc już sama prezentacja funkcji cytowanej osoby jest niezgodna z rzeczywistością.
Sposób przedstawienia wypowiedzi sugeruje również, że odnosiły się one do uwag mieszkańców po konkretnym spotkaniu, choć – jak Pani teraz wskazuje – rozmowa dotyczyła czegoś innego. Dla czytelników może to być mylące.
Nie chodzi mi o sensację, tylko o rzetelność informacji, zwłaszcza w tak wrażliwym temacie.
Z poważaniem
Andrzej K.
Tu akurat ma Pan rację – pomyliłam nazwisko wicedyrektorki z którą rozmawiałam, już zrobiłam korektę w tekście – ale nie ma to wpływu na problem, protesty mieszkańców i stanowisko ZTM w tej sprawie.
pozdrawiam!
Z OSTATNIEJ CHWILI: zadzwoniłem do ZTM i wyszło na jaw, że Pani rozmawiała z całkiem inną osobą, ale w artykule dziwnym trafem zrobiła z niej Panią Hanf. Imponująca kreatywność — szkoda, że nie dziennikarska.
Dowiedziałem się też, że skarga w tej sprawie już poleciała do redakcji: toRzeszów.
Tu właściwie nie ma czego komentować. Wszystko mówi samo za siebie.
Pani wiceprezes ZTM Beata Hanf jest bardzo niegrzeczna co do mieszkańców mówiąc o tylko takich argumentach jak jej wygodnie
Podstawowa rzecz mogła przyjść na spotkanie z mieszkańcami na osiedlu Andersa to by wysłuchała wielu konkretnych argumentów a może dyrektor który był na spotkaniu tak jej zrelacjonował ale nawet choćby to nie powinna w lekceważący sposób traktować mieszkańców
Może by Pani wiceprezes wyszła z za biurka przejechała się autobusami po Rzeszowie to miałaby inne spojrzenie na wszelkie zmiany
To mieszkańcy płacą za bilety, przyczyniają się do utrzymania ZTM i należy im się zrozumienie i wysłuchanie ich sugestii
Na konsultacjach autor zmian przekonywał o swoich racjach.