
Agitacja polityczna i kłamstwa – tak podsumował marszałek województwa Władysław Ortyl wypowiedź ministry zdrowia Izabeli Leszczyny na temat braku inwestycji w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Rzeszowie.
– W USK pracują wspaniali lekarze, ale infrastruktura szpitala jest rodem z XIX wieku. Jak można było przez osiem lat rządów naszych poprzedników opowiadać o tym, jak ważne jest Podkarpacie i jednocześnie doprowadzić do takiej zapaści szpital? – mówiła, w środę 28 maja, podczas konferencji prasowej przed szpitalem uniwersyteckim, ministra zdrowia Izabela Leszczyna.
W jej trakcie poinformowała również, że szpitale na Podkarpaciu otrzymają z Krajowego Planu Odbudowy ponad 340 mln złotych m.in. na inwestycje onkologiczne, rozwój opieki długoterminowej i geriatrii.
A do Uniwersytetu Rzeszowskiego, który nadzoruje pracę Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, trafi 64 mln złotych na doposażenie Collegium Medicum oraz na wybudowanie nowego budynku dydaktycznego w kampusie uniwersyteckim przy ul. Cichej.
Władysław Ortyl: To agitacja i kłamstwa
Do słów ministry odniósł się wczoraj, 29 maja, marszałek województwa Władysław Ortyl, który zarządzał szpitalem na ul. Szopena do końca 2022 roku. Jak stwierdził jej słowa to „agitacja” wyborcza, a ministra „kłamała właściwie w każdym zdaniu”.
– Powiedziała, że PiS w województwie podkarpackim nie zainwestował w szpital uniwersytecki. To jest nieprawda, daliśmy ponad 200 milionów złotych. Zbudowaliśmy piękny Podkarpackie Centrum Chorób Płuc, inwestowaliśmy w hematologię, położnictwo – to wszystko składa się na konsumenta – podkreślał marszałek.
Dodał też, że osobiście napisze otwarty apel do premiera Donalda Tuska, aby odwołał ministrę zdrowia Leszczynę.
81 mln z samorządu województwa
Dziś w tej sprawie, przed budynkiem hematologii USK zwołano konferencję prasową. Członkini zarządu województwa Małgorzata Jarosińska-Jedynak potwierdziła, że marszałek wysłał do premiera apel o natychmiastowe odwołanie minister Leszczyny w związku z dezinformacją.
– W latach 2015-2023 Uniwersytecki Szpital w Rzeszowie przeprowadził inwestycje, które szacuje się na kwotę blisko 320 milionów złotych. Z tego 81 milionów złotych to środki z budżetu samorządu województwa podkarpackiego – wyliczała Jarosińska-Jedynak.
Dodała, że pozostałe pieniądze pochodziły z budżetu państwa i dotacji unijnych.
– W ramach tych środków zostały zrealizowane takie inwestycje jak ta, którą widzicie państwo za moimi plecami, o której to właśnie pani minister Izabela Leszczyna powiedziała, że jest w niej infrastruktura z XIX wieku. To klinika hematologii, nefrologii i stacji dializ, która została zrealizowana za kwotę blisko 55 milionów złotych – podkreślała.

USK jest w stabilnej kondycji finansowej
Dodała, że urząd marszałkowski inwestował też w rozbudowę Podkarpackiego Centrum Chorób Płuc w wysokości 103 mln złotych oraz remont kliniki ginekologii i położnictwa w wysokości 21 mln złotych.
Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Rzeszowie wygenerował też ponad 36 mln złotych zysku netto i jest w stabilnej kondycji finansowej, co pozwala sięgać po kolejne dofinansowania.
– Ale to nie tylko inwestycje w infrastrukturę. To również środki, które na takie działania jak budowa bazy dydaktyczno-badawczej w kwocie 32 milionów złotych. To realizacja projektów badawczo-rozwojowych w sektorze ochrony zdrowia za kwotę 8 milionów złotych czy 2 miliony złotych na inwestycje na kierunki medyczne – podliczała Małgorzata Jarosińska-Jedynak.
Pieniądze z KPO nie dotrą do szpitali?
Zaprzeczyła również słowom ministry Leszczyny, która mówiła o dotacjach, które podkarpackie szpitale dostaną z KPO. Według niej, dofinansowanie nie trafi do żadnego z wymienionych przez ministrę zdrowia szpitali.
Przypomniała też, że Ministerstwo Zdrowia wstrzymało finansowanie na budowę nowego kompleksu szpitalnego w Świlczy (od. redakcji – konkurs został unieważniony, a jego sprawdzeniem zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne) oraz na rozwój i rozbudowę ośrodka onkologicznego w Brzozowie.
– Chcemy zdementować informacje, które zostały przedstawione przez panią minister Izabelę Leszczynę, które wprowadzają w błąd nie tylko mieszkańców województwa podkarpackiego, ale również całej Polski o tym, że przez osiem lat nie zostały zrealizowane żadne inwestycje. Bo przypomnę, 320 milionów złotych w przeciągu ostatnich ośmiu lat zostało zainwestowane w ten szpital, przy którym dzisiaj stoimy – podkreślała.
Ministerstwo pozbawiło województwa milionów złotych
Anna Huk, członkini zarządu województwa podkarpackiego dodała, że samorząd województwa szpital kliniczny zawsze traktował priorytetowo.
– Ani jedna złotówka z KPO nie trafiła do tego szpitala, mimo pilnych i ogromnych potrzeb, a minister zdrowia, unieważniając konkurs z funduszu medycznego, pozbawił województwo podkarpackie 450 milionów złotych – powtarzała.
CZYTAJ TAKŻE: Nowoczesne lądowisko i parking za 74 mln zł. Rusza budowa Centrum Medycyny Dziecięcej
Natomiast Renata Knaft, wiceprzewodnicząca sejmiku dodała, że samorząd województwa zaangażował się w utworzenie kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Rzeszowskim i przekazał 32 mln złotych na Zakład Nauki o Człowieku i Interdyscyplinarnego Centrum Badań Przedklinicznych.
Jak mówiła, samorząd województwa zainwestował w zakup niezbędnej infrastruktury, doposażenie ośrodków oraz w stypendia dla studentów medycyny.
– Aby zachęcić ich, aby podejmowali specjalizacje w tych kierunkach, gdzie lekarzy nam brakuje. Po to, aby ci lekarze, którzy tutaj w województwie podkarpackim zdobędą doświadczenie, tutaj podejmowali pracę w szpitalach wojewódzkich, zostawali i dawali nam opiekę na co dzień – wyjaśniała Knaft.
Dyrekcja i rektor „na dywanik”?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak dodała, że marszałek Ortyl najprawdopodobniej będzie też rozmawiał z dyrekcją szpitala i rektorem Uniwersytetu Rzeszowskiego, „aby mieli podstawy i mieli możliwość sprostowania” słów ministry zdrowia.
– Minister Leszczyna stała dokładnie w tym samym miejscu, w którym stoję ja w tej chwili. Za plecami miała klinikę hematologii, więc chyba widziała, o czym mówimy – podkreślała członkini zarządu.
Dodała też, że większość szpitali, nie tylko na Podkarpaciu, ale również w całej Polsce, znajduje się w starych budynkach, które bardzo często są pod opieką konserwatora zabytków, co utrudnia inwestowanie i remonty.
Bądź na bieżąco. Dołącz do nas na Facebooku, obserwuj To Rzeszów na Instagramie.