
Bracia Mariusz i Krzysztof Supersonowie zginęli w sobotniej tragedii śmigłowca na Podkarpaciu. Sprawę bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Spis treści:
W sobotnie popołudnie w okolicach Cierpisza, na pograniczu powiatów rzeszowskiego i łańcuckiego, doszło do tragicznego wypadku śmigłowca Robinson R44. Z nieustalonych jeszcze przyczyn maszyna runęła między drzewa, a po uderzeniu w ziemię zapaliła się.
– W momencie gdy na miejsce dojechali strażacy, śmigłowiec spłonął. W środku znaleziono ciała dwóch osób – relacjonował st. bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego PSP.
W katastrofie śmigłowca zginęli bracia Supersonowie
W wypadku śmigłowca na Podkarpaciu zginęli Mariusz i Krzysztof Supersonowie pochodzący ze wsi Studzian w powiecie przeworskim.
Bracia kierowali działająca od 20 lat firmą SupFol z Przeworska, zajmującą się produkcją specjalistycznych folii i foliowych opakowań. Ich działalność wykraczała jednak daleko poza biznes. Wspierali lokalne inicjatywy, w tym klub MKS Kańczuga 1949, angażując się w rozwój sportu i lokalnej społeczności.
Starosta przeworski Dariusz Łapa, żegnając zmarłych w mediach społecznościowych, podkreślił, że region stracił „młodych, przedsiębiorczych ludzi, którzy pozostawili po sobie wiele dobra i życzliwości”.
Trwa śledztwo w sprawie katastrofy
Na miejscu katastrofy pracowali specjaliści Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz policja. Minister infrastruktury zapowiedział powołanie specjalnego zespołu, który ma wyjaśnić przyczyny zdarzenia.
Wstępne ustalenia wskazują, że do wypadku mogły przyczynić się bardzo trudne warunki atmosferyczne. Gęsta mgła znacząco ograniczała widoczność, utrudniając zarówno lot, jak i późniejsze działania służb. Śledczy sprawdzą również stan techniczny śmigłowca.
Jeden komentarz
Pan Panie redaktorze poszuka głębiej, popyta ludzi, historia lotów tej maszyny jest ciekawa.