
W niedzielę, 8 czerwca, w Sali Balowej Muzeum-Zamku w Łańcucie publiczność uczestniczyła w prawdziwej uczcie muzycznej w stylu, hmm… niemiecko-brazylijskim.
Spis treści:
Na zakończenie 64. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie wystąpiła bowiem Orquestra Johann Sebastian Rio wprost z brazylijskiego Rio de Janeiro.
A specyfiką tego zespołu jest łączenie muzyki jednego z największych kompozytorów okresu baroku Jana Sebastiana Bacha z gorącymi, dwudziestowiecznymi rytmami latynoamerykańskimi spod znaku samby i bossa novy. Wskazywał na to nawet tytuł koncertu: „Sambach”.
FOTORELACJA: Placido Domingo na 64. Muzycznym Festiwalu w Łańcucie

Pierwszy taki koncert w łańcuckim zamku
Na początku występu orkiestra z Rio, pod kierunkiem grającego na skrzypcach Stradivariusa niemieckiego skrzypka Linusa Rotha, wykonała Koncert Skrzypcowy E-dur Jana Sebastiana Bacha.
Po czym, chyba po raz pierwszy w łańcuckim festiwalu, w orkiestrowym wydaniu rozbrzmiały kompozycje brazylijskich królów samby i bossa novy: A. C. Jobima, A. Valente, J. Benora i innych.
Nie obyło się bez bisów
Publiczność słuchała jak zaczarowana, kołysała się w rytmie „Dziewczyny z Ipanemy”, „Tico – tico”, a nawet śpiewała wraz z muzykami wykonującymi na zakończenie słynną kompozycję „Mas que nada” i długo nie chciała wypuścić artystów ze sceny.
Nie obyło się więc bez bisów. A prof. Marta Wierzbieniec, dyrektorka festiwalu oraz Filharmonii Podkarpackiej, zaprosiła widzów na następny koncert. Już za niecały rok.
Ostatni koncert 64. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie [ZDJĘCIA]








