
Tereny nad Wisłokiem, na osiedlu Nowe Miasto w Rzeszowie, mają pozostać zielone. Miasto widzi tam nie tylko nowe alejki, ale też i estakady pieszo-rowerowe. Tyle że od zapowiedzi minęły już prawie trzy lata, a ten obszar to na razie obraz nędzy i rozpaczy – góry śmieci, imprezy na starych działkach i ogólna dewastacja przyrody.
WSPÓŁPRACA: Grzegorz Król
Spis treści:
Na spacer biegnącą wzdłuż Wisłoka ścieżką i jej licznymi odnogami, które wdzierają się pomiędzy półdzikie ogródki działkowe, wybraliśmy się z grupą rzeszowskich aktywistów i ekologów. Kluczyliśmy między drzewami potykając co jakiś czas o sterty śmieci, pustych butelek i odpadów. Przyroda dopiero budziła się do życia po zimie, więc było je widać doskonale.
Mieszkam tu od kilku lat, często spaceruję, z roku na rok jest coraz gorzej. Ucieszyłem się, kiedy trzy lata temu miasto ogłosiło plany o rekultywacji i zagospodarowaniu tych terenów. Czas jednak mija, a w tej sprawie nie dzieje się nic. Tylko dzikich wysypisk przybywa
mówi Grzegorz Hura.
Teren nad Wisłokiem zabezpieczono planem
Mówimy tu o ponad dwunastu hektarach ziemi rozciągających się między Wisłokiem i ulicą Podwisłocze, od zapory do mostu Zamkowego. Biuro Rozwoju Miasta przygotowało na ten teren plan zagospodarowania przestrzennego.
Plan ustalono we wrześniu 2022 roku. Radni zdecydowali wtedy, że dwa i pół hektara przeznaczone będzie pod zabudowę, a reszta czyli ok. dziesięć hektarów, zajmie miejska zieleń.
– Teren wyłączony z zabudowy obejmuje około stu – stu pięćdziesięciu metrów od Wisłoka do ulicy Podwisłocze – informuje Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Miasta Rzeszowa.

Są pozwolenia na budowę kolejnych bloków
Jak się okazuje, własność pozostałej części, bliżej ulicy, jest skomplikowana – częściowo należy do miasta, a częściowo do osób prywatnych.
Jak podkreśla ratusz – jeszcze za czasów poprzedniego prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, zostały tam wydane cztery pozwolenia na budowę. Pierwsza inwestycja, czyli bloki zaraz przy moście Zamkowym, jest już zrealizowana. Drugie pozwolenie, na podobną inwestycję, zostało wydane mniej więcej w tym samym czasie, ale poza wielka dziurą w ziemi, budowy nie widać.
To prywatna inwestycja, ale wiemy, że obecnie przeżywa jakiś kryzys. Jednak prawomocne pozwolenie na budowę jest i właściciel terenu będzie mógł budować
wyjaśnia Gernand.
Trzecie, jeszcze nieprawomocne pozwolenie na budowę, obejmuje teren bliżej Lidla. Ma tam powstać budynek do osiemnastu kondygnacji. Czwarte pozwolenie – w tym samym ciągu ulicy Podwisłocze, ma identyczny zakres inwestycyjny.
– Wydano je na mieszkania, usługi i handel. Ale musimy pamiętać, że jeśli trzy budynki mają jeden fundament, to są traktowane jako jedna inwestycja i wystarczy jedno pozwolenie na budowę – przypomina pracownik kancelarii prezydenta.
POLECAMY: W centrum Rzeszowa może powstać nowy blok. „To byłby koszmar”
Urzędnik dodaje, że o tym, że powstanie tam zabudowa wiadomo od lat, bo firmy deweloperskie działki wykupiły już dawno. Była o tym też mowa i na sesjach rady miasta.
W temacie coś zresztą ruszyło w ubiegłym roku. Wykarczowano większość krzaków i mniejszych drzew w okolicy Lidla. Przy ulicy Podwisłocze został wyburzony stary, drewniany dom, a drogowcy w kilku miejscach wylali asfalt pod przyszłe drogi prowadzące do nowych bloków.

W planach estakady pieszo-rowerowe, ale zagospodarowanie łatwe nie będzie
W Rzeszowie brakuje miejsc rekreacyjnych, takich jak tutaj, położonych nad rzeką. W tym momencie mamy wąską ścieżkę, która pozwala na spacer gęsiego. Gdyby tylko te tereny zagospodarować – i nie mówię o jakichś super wymyślnych rzeczach – wystarczy wprowadzić trochę porządku, zrobić ścieżki i byłyby to świetne miejsca na spacery, o takim dzikim charakterze
mówi Dariusz Bobak, który wybrał się z nami na przechadzkę.
Wróćmy zatem do planu na zieleń nad Wisłokiem. Bo okazuje się, że wizja miasta jest w zasadzie podobna. Co konkretnie zakłada?
Głównie nowe nasadzenia, rewitalizację i uporządkowanie terenu oraz nowe alejki spacerowe. W przyszłości miasto widzi tam estakady pieszo – rowerowe. Miałyby powstać w okolicy skrzyżowania ulic Podwisłocze i Seniora i połączyć oba brzegi Wisłoka z ulicą Bulwarową.
Na razie jednak nie ma szczegółów tej inwestycji – o tym jak będzie wyglądać zdecydują architekci.
To jest cały czas aktualne, ale czekamy na środki zewnętrzne. Dla nas teraz najważniejsze jest to, że tereny są zabezpieczone planem i są zarezerwowane pod zieleń. Na tym terenie nie powstanie zabudowa
zapewnia Artur Gernand.
Miasto przewiduje jednak, że łatwo nie będzie. Część działek bliżej zapory jest już zagospodarowana, ale dalej w stronę mostu Zamkowego, już tak kolorowo nie jest. Należą bowiem do prywatnych właścicieli, których jest dość sporo. Wystarczy przypomnieć sobie problemy jakie wiązały się z tzw. Kwadratem Kultury, który w pewnym momencie został zagrodzony przez dewelopera. Dziś, choć ogrodzenia już nie ma i wzdłuż Wisłoka można dojść do alei Powstańców Warszawy, to po miejscu spotkań pozostał kwadrat, ale betonu.
– Tam struktura jest rzeczywiście poszatkowana. Na temat formy przejęcia czy zagospodarowania na razie nie chcę się wypowiadać. Może to zrobić prywatny inwestor, ale możemy również my. To będzie jeszcze analizowane – wyjaśnia urzędnik.
ZOBACZ TEŻ: Smog w Rzeszowie. Miasto się dusi, ale… statystycznie go nie ma
Obecnie jednak trudno powiedzieć jaka forma ochrony zieleni zostanie przyjęta nad Wisłokiem na Nowym Mieście.
– Na pewno będziemy starali się zachować jak najwięcej zieleni, która już jest. Skoro rosną tam piękne drzewa, a mają tam pozostać tereny zielone, to nie ma powodów ich wycinać. No, chyba że któreś z nich będzie chore lub będzie zagrażać życiu czy zdrowiu przechodniów. Nie będziemy przecież sadzić nowych drzew, skoro już je mamy – zapewnia.

Obecnie to wygląda, jak krajobraz po bitwie
Niestety obecnie te tereny wyglądają jak krajobraz po bitwie – rozbite butelki, śmieci, stare opony, worki po cemencie, ślady po ogniskach i imprezach…
Miejscówka jest idealna, natomiast dobrze by było, gdyby ja ktoś posprzątał. Mam dwa psy, jakby nie było butelek, jakichś niebezpiecznych rzeczy, na które psiaki mogą wejść, byłoby cudownie
mówi Agata, która na nasz spacer zabrała czworonogi.
Tymczasem widać wyraźnie, że tereny nad Wisłokiem ekipy sprzątającej nie widziały od miesięcy. Nikt tu nie przejmuje się ani bezpieczeństwem spacerowiczów skracających sobie drogę do mostu Zamkowego, ani przyrodą, która znika pod stertą odpadów.
– Niedawno robiliśmy akcję Czysta Rzeka nad Żwirownią, myślę, że tutaj śmieci nazbieralibyśmy tyle samo. Jeśli nie więcej – dodaje Darek Bobak.
Co na to ratusz?
– Jeśli mieszkańcy widzą takie przypadki, to najlepiej aby od razu zgłaszali je do Straży Miejskiej, która łatwo zidentyfikuje do kogo należy dany teren. Bo to właściciel jest odpowiedzialny za utrzymanie porządku na swojej działce – wyjaśnia Gernand.
Jak dodaje, zgłoszenia można przesyłać przez aplikację Rzeszów to My, bo to najszybszy i pewny kontakt z urzędem. Osoba zgłaszająca, może dołączyć też zdjęcia danego terenu.
– Reakcja będzie bardzo szybka – obiecuje urzędnik.
Masz ciekawy temat? Napisz na re******@*******ow.pl lub skontaktuj się z nami przez Facebooka.
